Gazeta Wyborcza: policja śledzi działaczy Obywateli RP i Ryszarda Petru
Policjanci informują się nawzajem gdzie jest Ryszard Petru z Nowoczesnej oraz Wojciech Kinasiewicz i Tadeusz Zakrzewski z Obywateli RP. Wiedzą o tym działacze Obywateli RP, ponieważ tajniacy się z tym nie kryją.
Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" pisze o inwigilowaniu opozycji przez policję i publikuje nagrania rozmów z 21 lipca, kiedy Senat zajmował się ustawą o Sądzie Najwyższym. Redakcja dostała je przez sieć TOR, która zapewnia prawie całkowitą anonimowość, a wszystkie wiadomości są szyfrowane.
Z rozmów, jakie otrzymała gazeta wynika, że policjanci wymieniają się informacjami, gdzie jest lider Nowoczesnej. "Informacyjnie: pan Petru. Wiejska 13, restauracja". "- Petru opuścił teren Sejmu przez to wąskie przejście. – Dobrze, dziękuję. Ale jakby coś, to dawaj mi halo". 'Petru wyszedł z restauracji (...). Pilnujemy dalej? Idzie w strone pl. Trzech Krzyży". "Pan Petru, Nowy Świat 27. To jest chyba siedziba Nowoczesnej. Wszedł do środka. Załogę mogę puścić już pod Sejm?" – to tylko fragmenty rozmów, jakie opublikowała "Gazeta Wyborcza". Mieli je prowadzić policyjni tajniacy.
Śledzeni wiedzą o śledzących
O tym, że nieumundurowani policjanci śledzą Wojciecha Kinasiewicza i Tadeusza Zakrzewskiego z Obywateli RP mają wiedzieć sami zainteresowani. W rozmowie z gazetą przyznają, że gdy coś się dzieje zawsze są śledzeni. Kinasiewicz nawet usłyszał meldunek na swój temat, ponieważ mijany przez niego policjant miał włączony radiotelefon.
Komenda Główna Policji nie odpowiedziała na zadane przez gazetę pytania w tej sprawie.