Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza - Optymistyczna idea TP SA
Wzrostu przychodów o 10-12% spodziewa się w tym roku Grupa Telekomunikacji Polskiej. Tymczasem coraz więcej klientów rezygnuje z telefonu stacjonarnego - pisze w Gazecie Wyborczej Maciej Samcik.
Optymistyczną prognozę tegorocznych przychodów największego krajowego operatora telekomunikacyjnego podał podczas środowego spotkania z inwestorami Zenon Komar, doradca zarządu TP SA: Szacujemy, że taka dynamika wzrostu przychodów utrzyma się również przez kolejne trzy lata.
Gdyby te zapowiedzi sprawdziły się, tegoroczne przychody skonsolidowane TP SA mogłyby grubo przekroczyć 17,5 mld zł (w zeszłym roku grupa wypracowała prawie 15,9 mld zł). Byłby to znakomity wynik, bo po pierwszym półroczu sprzedaż ledwie przekroczyła 8,5 mld zł.
Nasz narodowy operator ma coraz większe kłopoty w dziedzinie telefonii stacjonarnej. Z ponad 10 mln abonentów ma wciąż blisko 95% tego rynku. Problem w tym, że ci klienci coraz częściej rezygnują z usług TP SA.
Jak podał Reuters, Komar ujawnił środa, że do końca sierpnia spółka straciła aż 400 tys. klientów. Czyli aż 100 tys. w czasie dwóch letnich miesięcy? Bo do końca czerwca z usług niedawnego monopolisty zrezygnowało blisko 300 tys. osób, zaś przyrost linii abonenckich netto (czyli saldo uwzględniające nowe podłączenia) skurczyło się do 81 tys. Dla porównania w 1999 r. ta liczba wynosiła 1,1 mln zł, zaś w 2000 r. - prawie 600 tys. Tymczasem rzecznik TP SA Michał Potocki powiedział nam, że Komar nie był uprawniony, by takie dane przedstawiać i nie wie skąd je w ogóle wziął.
Skąd to spowolnienie? Nie dość, że pogarszają się perspektywy całej telefonii stacjonarnej, dla której zagrożeniem są coraz bardziej popularne komórki, to jeszcze krajowy monopolista - jakby zupełnie lekceważąc realia rynkowe - w maju zaaplikował swoim abonentom 40-proc. podwyżkę abonamentu - komentuje anonimowo jeden z analityków branży telekomunikacyjnej.
Choć zarząd TP SA szybko spostrzegł swój błąd i zaczął rakiem wycofywać się z podwyżek, oferując nowe pakiety usług z darmowymi minutami, to najnowsze wyniki pokazują, że operator zebrał obfite żniwa braku roztropności.
Komar przyznał w środę, że liczba utraconych klientów w sieci stacjonarnej jest znacznie wyższa od zakładanych przez spółkę 250 tys. Jednak jego zdaniem część z tych, którzy odeszli i tak nie przynosiła firmie zysków, bo dzwoniła niewiele lub nie płaciła rachunków. (mag)