ŚwiatGazeta ujawnia szokujące szczegóły masakry

Gazeta ujawnia szokujące szczegóły masakry

Dziennik "New York Times" ujawnił szczegóły niedzielnego ataku amerykańskiego żołnierza na cywilów w prowincji Kandahar na południu kraju. Sierżant, który zabił co najmniej 16 osób, miał m.in. podpalić ciała niektórych ofiar.

Gazeta ujawnia szokujące szczegóły masakry
Źródło zdjęć: © AFP | Jangir

12.03.2012 | aktual.: 12.03.2012 14:17

Wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiej armii powiedział w niedzielę wieczorem, że sprawcą jest sierżant z bazy wojskowej Joint Base Lewis-McChord w pobliżu Tacomy, w amerykańskim stanie Waszyngton. W Afganistanie wraz z oddziałami Zielonych Beretów uczestniczył w operacjach, mających na celu budowanie więzi z lokalną starszyzną, tworzenie miejscowych sił policyjnych i tropienie dowódców talibów.

Zdaniem innego wysokiego rangą przedstawiciela wojska mężczyzna miał 38 lat i był żonaty. Miał też dwoje dzieci. Trzykrotnie służył w Iraku, a do Afganistanu trafił po raz pierwszy w grudniu zeszłego roku. Kolejny przedstawiciel armii powiedział, że napastnik służył w wojsku od 11 lat.

Dziennik, powołując się na relacje mieszkańców trzech wsi, w których doszło do ataków, pisze, że w nocy z soboty na niedzielę żołnierz oddalił się ponad 1,5 km od swojej bazy, chodził od drzwi do drzwi i włamał się do trzech domów. Wojskowy zabił co najmniej 16 cywilów, w tym dziewięcioro dzieci.

Mieszkańcy wsi opowiadali, że mężczyzna zebrał 11 ciał, w tym zwłoki czterech dziewczynek poniżej szóstego roku życia, i podpalił je. Reporter "NYT" widział ciała 16 ofiar, które przetransportowano do pobliskiej bazy wojskowej USA. Opisywał, że pięcioro dzieci miało po jednej ranie postrzałowej głowy. Na nogach i głowach niektórych dzieci widać było poparzenia.

Mieszkaniec jednej z wsi, Anar Gula, relacjonował po ataku, że "zabici zostali wszyscy członkowie jednej rodziny". - Ciała przykryto kocami i podpalono. Ugasiliśmy pożar - mówił.

Według przedstawicieli NATO w Afganistanie, domniemany sprawca działał w pojedynkę i poddał się. Obecnie jest przetrzymywany w bazie NATO.

"NYT" ocenia, że incydent wzbudził obawy o kolejne antyamerykańskie ataki w Afganistanie i pogłębił "poczucie oblężenia wśród zachodniego personelu" stacjonującego w tym kraju.

Do ostrzelania cywilów przez żołnierza doszło po tygodniach napięć między siłami USA a afgańskimi władzami w następstwie spalenia ksiąg Koranu w amerykańskiej bazie. Mimo przeprosin ze strony USA w Afganistanie organizowano gwałtowne antyamerykańskie protesty, w wyniku których zginęło ok. 30 ludzi. W serii działań odwetowych ze strony współpracujących z talibami członków afgańskich sił śmierć poniosło sześciu żołnierzy USA.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)