Gaz usypiający czy dwutlenek węgla?
Jak poinformowali w środę niemieccy eksperci, podczas akcji antyterrorystycznej w
moskiewskim teatrze siły specjalne użyły prawdopodobnie usypiającego gazu halotanu (nazwa handlowa Fluothane). Tymczasem zdaniem naukowca z uniwersytetu w Lubece, Rosjanie mogli użyć po prostu dwutlenku węgla.
30.10.2002 11:31
Rezultat taki uzyskano po dokładnym zbadaniu dwóch niemieckich byłych zakładników, leczonych w klinice uniwersyteckiej w Monachium. Obaj opuścili już szpital.
Halotan, należący do grupy freonów (chlorowcowych pochodnych węglowodorów nienasyconych), jest środkiem o bardzo silnym działaniu. Do znieczulenia ogólnego wystarcza jego stężenie poniżej 1%.
Tymczasem zdaniem innego niemieckiego specjalisty - Ulricha Goscha z kliniki uniwersyteckiej w Lubece - gazem użytym przez Rosjan był to po prostu dwutlenek węgla. Naukowiec przeanalizował sytuację w teatrze na Dubrowce i doszedł do wniosku, że gaz musiał być cięższy od powietrza, by opadł do najniższego punktu sali, gdzie Czeczeni umieścili bombę. W przeciwnym razie, z tak dużego pomieszczenia szybko by się ulotnił. Musiał być bezzapachowy i działać szybko. Nie mógł zagrażać członkom brygady specjalnej i nie mógł być zapalny, co miało istotne znaczenie przy dużej ilości ładunków wybuchowych, zgromadzonych w budynku.
Niemiecki ekspert zwrócił uwagę, że człowiek i tak wdycha dwutlenek węgla, a zatem nie da się dowieść jego zwiększonej na krótko obecności w płucach zakładników. Zdaniem Ulricha Goscha, właśnie duże stężenie tego gazu -od 10% wzwyż - spowodowało śmierć tak wielu ludzi. Według niego, gdyby udało się szybciej unieszkodliwić terrorystów w korytarzach, można by było wcześniej włączyć klimatyzację i oczyścić powietrze. Wtedy nie byłoby tylu ofiar - uważa lekarz z Lubeki.
Rosjanie odmawiają jak dotąd poinformowania o składzie gazu, który w trakcie odbijania teatru z rąk czeczeńskich terrorystów uśmiercił ponad 115 zakładników.(ck)