Gąsior: "Obrzydza ludziom opozycję". Co pokazały reakcje na wywiad Kolendy-Zaleskiej [OPINIA]
Dziennikarze TVN24 znaleźli się na celowniku. Powód? Tym, którzy tak pomstują na partyjną propagandę TVP, nie spodobały się ich pytania.
14.09.2021 14:58
"Przepowiedziałem, że jeszcze w drodze do pośredniaka nasi dzielni żurnaliści będą pomstować nie na zamordystów, lecz na opozycję" – napisał na Twitterze Radosław Sikorski, wbijając szpilę Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej, która w poniedziałkowy wieczór przeprowadzała z nim wywiad w "Faktach po Faktach".
Wywiad Kolendy-Zaleskiej w TVN24. "Obrzydza ludziom opozycję"
To i tak delikatny komentarz w porównaniu z tym, co pod adresem Kolendy pada w wielu postach zwolenników opozycji. Piszą, że "chyba się sprzedała PiS", że "urządziła festiwal symetryzmu" i w sumie to może szukać sobie miejsca w TVP, bo "obrzydza ludziom opozycję".
Poszło o to, że w kilkunastominutowej rozmowie Kolenda śmiała zagadnąć Sikorskiego o skuteczność opozycji w sytuacji, gdy - jak wskazał sondaż dla WP - "efekt Tuska" minął, KO traci, a PiS zyskuje poparcie. Jak to możliwe? Jak to świadczy o działaniach Platformy? Jaki jest pomysł tej partii? Pytania wydają się naturalne, a to właśnie za nie na głowę dziennikarki TVN24 spadły gromy.
I za to, że zwróciła uwagę, które aktywności polityków opozycji najbardziej się ostatnio przebijały. Kolenda wspomniała o słowach Sławomira Nitrasa o "opiłowaniu katolików" z przywilejów i o Tomaszu Grodzkim, który - powołując się na przykład Danii - zaproponował radykalne zmniejszenie liczby szpitali.
"Dziennikarska żenada. Styl TVPiS" - stwierdził na Twitterze były poseł PO Michał Stasiński. "Mam ochotę napisać ***** TVN" - dodał dziennikarz Jerzy Skoczylas. W innych komentarzach zarzucono dziennikarce, że powiela kolportowane przez władzę "fake newsy", choć wypowiedzi Nitrasa i Grodzkiego rzeczywiście padły i były przecież raczej wizerunkowymi problemami dla PO.
Dla kontekstu - większość rozmowy z Sikorskim dotyczyła m.in. możliwych kar finansowych wobec Polski czy groźby wyprowadzenia Polski z UE przez rząd PiS. Sama Kolenda wyliczyła: "Polski Ład to podniesienie podatków, grożą nam kary za Izbę Dyscyplinarną, mamy galopującą inflację i atak władzy na TVN". Nie jest więc tak, że próbowała przerzucić odpowiedzialność na opozycję czy wybielać rząd PiS.
A właściwie czemu nie zapytać, jak zrobiła to Kolenda, cytując Sikorskiego, "dlaczego opozycji nie udaje się przekazać Polakom, że to jest rząd, który kradnie i chce Polskę wyprowadzić z Unii?".
Niewygodne pytania Kolendy-Zaleskiej i łatka symetryzmu
Niestety okazuje się, że w głowach części fanatycznych wyborców opozycji tak stawiane pytania wywołują komunikat pod tytułem "ERROR". Albo jesteś za PiS, albo za PO. Co z tego, że jesteś dziennikarzem – jak już zadajesz pytania, to rób to tak, żeby nie było wątpliwości, w której szufladce się znajdujesz. I "nie bij w swoich", bo zestawimy cię z Holecką i pokażemy, jak łatwo jest zostać pisowskim propagandystą.
Oczywiście ci sami wzmożeni komentatorzy mają dość krótką pamięć. Pytanie o skuteczność opozycji przekreśla więc np. zachwyty nad tym, że pod koniec sierpnia Kolenda pytała wiceszefa MSZ, czy mu nie wstyd za sytuację na granicy i mówiła: "pan liczy człowieczeństwo w centymetrach". Albo sytuację z zeszłego roku, gdy przerwała wywiad, bo polityk prawicy mówił, że "LGBT to nie ludzie".
Kolenda-Zaleska nie jest tutaj pierwsza. Łatkę symetryzmu dostał już dawno Konrad Piasecki, któremu właśnie dostaje się po raz kolejny, za wtorkowy wywiad z Izabelą Leszczyną z PO. Znów nie spodobały się pytania, rzekomo zbyt "napastliwe", np. o zmianę tonu Platformy, która mówiła, "niech Komisja Europejska stawia PiS pod ścianą", a dziś głosem Tuska mówi "karanie Polski nie ma sensu".
Takie niuansowanie okazuje się groźne, a Piasecki wylądował w jednym worku z Kolendą jako argument dla radykałów, że za tak antyopozycyjne postawy koncesja dla TVN może jednak się nie należy…
"Może trzeba było wytknąć Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej, że słabi są, skoro *** [PiS] nie daje im koncesji" – dodał wymownie na Twitterze Radosław Sikorski.
Wszystko to nie tylko jest smutne, ale i niepokojące, bo pokazuje szerszy obraz w dyskusji o propagandzie w mediach i partyjnym przekazie TVP. Takie reakcje jak dziś w przypadku TVN 24 sugerują, że alternatywą dla skrajnie upolitycznionej i jednostronnej TVP nie musi być wcale telewizja otwarta na różne, "uwierające" obie strony głosy.
Część zwolenników opozycji uważa, że na wojnie z symetryzmem po prostu nie ma na nią miejsca. Lepsza partyjna telewizja, byle tylko własna…