PolskaGang ze Śląska usłyszał ponad 100 zarzutów

Gang ze Śląska usłyszał ponad 100 zarzutów

Ponad 100 zarzutów postawiła katowicka prokuratura w zamkniętym właśnie śledztwie przeciwko Danielowi Z. i kilkunastu jego kompanom z działającego w Zagłębiu Dąbrowskim i na Śląsku gangu. Grupa ma na koncie liczne napady rabunkowe.

22.12.2009 | aktual.: 22.12.2009 12:38

- Prokuratura Apelacyjna w Katowicach prześle do sądu akt oskarżenia, obejmujący przestępstwa grupy Daniela Z. popełnione od sierpnia 2000 do sierpnia 2002 r. - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski. W ciągu tych dwóch lat działalności grupa skradła około 450 tys. zł - wynika z wyliczeń prokuratury.

- Sprawa obejmuje 109 zarzutów, które postawiono 20 podejrzanym, sam Daniel Z. usłyszał ich 25. Dwie osoby nie odpowiedzą już przed sądem, bo nie żyją - powiedział prok. Goławski. Chodzi o Tomasza B., który popełnił samobójstwo, i Damiana S., który zginął w czasie instalowania ładunku wybuchowego.

Główny wątek śledztwa dotyczy napadów, które dla grupy Daniela Z. były głównym źródłem zdobywania pieniędzy. Bandyci napadali m.in. na konwojentów bankowych, apteki i placówki lotto. Inny wątek śledztwa dotyczy włamań do domów, sklepów i placówek pocztowych. Oskarżeni odpowiedzą też za paserstwo i nielegalne posiadanie broni.

- Do perfekcji opanowali napady na konwojentów. Jeden z członków grupy zajmował się konwojowaniem pieniędzy, sprawcy wiedzieli, że przewożący mniejsze kwoty często jeżdżą bez broni i bez ochrony - powiedział prokurator Goławski.

Ofiary były atakowane często w pobliżu placówek bankowych. Gangsterzy straszyli poszkodowanych bronią, bili i zabierali gotówkę. W kilku przypadkach napady były lepiej zorganizowane - grupa używała w nich co najmniej dwóch samochodów. Zajeżdżali nimi drogę konwojentom, młotkami wybijali szyby, straszyli bronią, zabierali pieniądze i odjeżdżali, po czym porzucali samochody.

Choć napady zwykle poprzedzała dokładna obserwacja potencjalnych ofiar, bandytom zdarzały się też wpadki - okazywało się, że poszkodowani zamiast gotówki mieli przy sobie jedynie dokumenty.

Z ustaleń śledztwa wynika, że zorganizowaną zbrojną grupę przestępczą Daniela Z. tworzyło siedem osób, pozostałe były dobierane do poszczególnych napadów. Gang został rozbity po głośnym napadzie w kwietniu 2002 r., kiedy w Sosnowcu gangsterzy z zimną krwią zastrzelili dwóch konwojentów przewożących pieniądze spółdzielni mieszkaniowej.

Wcześniej do sądu trafiły inne akty oskarżenia przeciwko członkom grupy, także w sprawie zabójstwa konwojentów. Daniel Z. został już prawomocnie skazany za udział w tym napadzie na 10 lat więzienia.

Według prokuratury, grupa Daniela Z. współpracowała z innym gangiem z Zagłębia Dąbrowskiego. Na ławie oskarżonych obok Z. zasiądzie m.in. związany z tamtą grupą Piotr G., skazany jesienią tego roku na 25 lat więzienia za udział w bestialskim zabójstwie biznesmena z Kęt i jego dziewczyny.

- To była druga, działająca równolegle grupa. Razem mówimy tu o około 60 osobach, które usłyszały zarzuty, i ponad 100 różnego rodzaju napadach i włamaniach - powiedział Goławski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)