Gang moskiewskich milicjantów
Gang złożony z moskiewskich milicjantów zatrzymywał ludzi i pobierał od nich okup - poinformował w poniedziałek rosyjski minister spraw wewnętrznych Borys Gryzłow i dodał, że grupa została rozbita. Dwu milicjantów zabarykadowało się w mieszkaniu w centrum Moskwy, ale ich też aresztowano - podała agencja ITAR-TASS.
23.06.2003 | aktual.: 23.06.2003 11:47
Milicjanci z moskiewskiego wydziału kryminalnego zabarykadowali się mieszkaniu na czwartym piętrze domu przy ulicy Sriednij Karietnyj piereułok i żeby ich ująć wysadzono drzwi wejściowe mieszkania.
Według ministra, w skład bandy wchodzili "zarówno funkcjonariusze operacyjni, jak i kadra kierownicza" milicji. Gang liczący około 30 osób dokonywał bezpodstawnych zatrzymań, po czym podrzucano aresztowanym broń i narkotyki.
"Potem bezprawnie wszczynano sprawy karne, a za zamknięcie sprawy od obywateli żądano pieniędzy" - powiedział Gryzłow dziennikarzom. W związku z tą sprawą aresztowano kilkanaście osób i dokonano 40 rewizji.
Obrońcy praw człowieka wielokrotnie zwracali uwagę na sprzeczne z prawem działania moskiewskiej milicji - nielegalne zatrzymywanie czy próby podrzucania narkotyków.
Ofiarami ulicznych "polowań" padali głównie śniadoskórzy przybysze z Kaukazu i cudzoziemcy.
Proceder miało zakończyć rozporządzenie dowódcy moskiewskiej milicji gen. Władimira Pronina, który zakazał funkcjonariuszom kontrolowania i przeszukiwania osób niepodejrzanych o dokonanie przestępstwa. Po kilku tygodniach respektowania rozkazu uliczne kontrole znów wróciły.