Fundusze unijne wspomogą nas w walce z bezrobociem
Sam rynek nie rozwiąże problemu rosnącego bezrobocia. Gdybyśmy chcieli utrzymać je na obecnym poziomie, to w 2002 r. wzrost gospodarczy powinien wynieść 9% PKB, a w latach następnych nie mniej niż 6% rocznie. Dlatego konieczna jest interwencja państwa - powiedziała podczas wtorkowej konferencji zatytułowanej "Polityka społeczna i zatrudnienie w Polsce i w Unii Europejskiej" wiceminister pracy Grażyna Gęsicka.
Ministerstwo Gospodarki przeanalizowało, komu państwo powinno pomóc poprzez różne programy aktywizacji, szkolenia, przekwalifikowania czy doradztwo w latach 2000-2006. Połowie z 2-2,3 mln osób rejestrujących się rocznie jako bezrobotne; ok. 1,2 mln "ukrytych" bezrobotnych (głównie na wsi); połowie rejestrujących się absolwentów (ok. 1/3 wszystkich bezrobotnych); nieznanej liczbie osób zagrożonym wykluczeniem - bezdomnym, więźniom po odbyciu kary, byłym pracownikom PGR, uchodźcom, ok. 1/3 z 1,7 mln drobnych przedsiębiorców, ok. 2,3 mln osób spośród 12 mln zatrudnionych, wymagających doskonalenia zawodowego, ok. 400 tys. spośród 800 tys. niepełnosprawnych, ok. 2 mln kobiet.
Tymczasem na razie polska polityka zatrudnienia nakierowana jest głównie na zarejestrowanych bezrobotnych - powiedziała Gęsicka.
Po przystąpieniu do Unii Europejskiej możemy liczyć na znaczącą pomoc finansową z Europejskiego Funduszu Społecznego, który w znacznej części służy realizacji Europejskiej Strategii Zatrudnienia. W latach 2003-2006 możemy dostać pomoc z EFS w wysokości od 3,2 do 6,5 mld euro (11,5 - 23,4 mld zł). (an)