ŚwiatFreski Schulza wylądowały na śmietniku

Freski Schulza wylądowały na śmietniku

Prof. Jerzy Jarzębski, który powiedział w niedzielę
Radiu Kraków, że pozostałe w Drohobyczu freski Brunona Schulza wywieziono z
Drohobycza, w kilka godzin później nie potwierdził tej informacji dla PAP. Powiedział
natomiast, że freski wylądowały na śmietniku.

Jarzębski, specjalista w zakresie nauk filologicznych i historii literatury polskiej, został poinformowany o kolejnych działaniach przeciwko malowidłom przez Benjamina Geisslera - niemieckiego filmowca, który w lutym tego roku odkrył polichromie.

Kolejnych informacji Jarzębski zasięgnął u Aleksandra Purela - drohobyczanina, sąsiada państwa Kałużnych, zamieszkujących dawne mieszkanie Felixa Landaua, w którym znaleziono polichromię. Wynika z nich, że zdjęte przez przedstawicieli Yad Vashem, ale nie zabrane do Izraela freski znalazły się na śmietniku - w ramach porządków.

Nie chodzi tutaj o kolejną próbę wywiezienia fresków - podkreśla Jarzębski. Znawca twórczości Schulza alarmuje, że jeśli nie zostanie wprowadzony dozór nad pozostałą w Drohobyczu polichromią, to gospodarze domu, w którym znajdują się jej resztki - zmęczeni całą sytuacją i doprowadzeni do ostateczności - mogą ją zniszczyć.

Nie są oni zainteresowani Schulzem i najchętniej by się tego pozbyli - powiedział Jarzębski. Filolog uważa, że bez zdecydowanej akcji na szczeblu ministerialnym pozostałości malowideł zostaną stracone.(mp)

schulzfreskidrohobycz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)