ŚwiatFrancuzi zjadają nasze ślimaki

Francuzi zjadają nasze ślimaki

W Burgundii, niedaleko Dijon, zakończyło się doroczne Święto Ślimaka Burgundzkiego. Jego uczestnicy pochłonęli osiem tysięcy tuzinów czyli niemal sto tysięcy ślimaków. Święto było burgundzkie, ale ślimaki z Polski.

09.08.2005 | aktual.: 09.08.2005 12:23

Jak się okazuje, ślimak burgundzki to nie odmiana, ani nawet sposób przyrządzania tego gastropeda, czyli brzuchołaza. To taka nie zobowiązująca nazwa, dobrze wyglądająca w restauracyjnej karcie.

We francuskiej przyrodzie ślimaki od dawna stały się rzadkością. Nic więc dziwnego, że z trzydziestu tysięcy ton spożywanych we Francji ślimaków, większość pochodzi z importu. Dostawcami są Bałkany, Czechy i Polska.

Prezes komitetu świątecznego przyznał, że najlepsze winniczki - bo o nich tu mowa - pochodzą z Polski.

Nad Wisłą spożycie ślimaków stara się lansować firma, sprowadzająca towar od firmy francuskiej - tej samej, która polskich ślimaków dostarczyła na święto w Burgundii.

Ludwik Lewin

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)