ŚwiatFrancuzi boją się szczepień, kobiecie grozi paraliż

Francuzi boją się szczepień, kobiecie grozi paraliż

W czwartek rozpoczęły się we Francji masowe szczepienia przeciw grypie A/H1N1. W październiku jako pierwsi zostali poddani szczepieniom pracownicy służby zdrowia. Jednak tylko niewielka część z nich skorzystała z tej możliwości. Wiele osób zaniepokoił przypadek jednej z zaszczepionych kobiet, u której wystąpił syndrom Guillaina-Barrégo, bardzo rzadki przypadek choroby układu nerwowego.

Francuzi boją się szczepień, kobiecie grozi paraliż
Źródło zdjęć: © AFP | BERTRAND GUAY

Od czwartku rozpoczęły się masowe szczepienia dla ludności. Szczepionka jest bezpłatna, ale nie jest obowiązkowa. Ministerstwo Zdrowia zachęca do szczepień wszystkich, a w całej Francji otworzono ponad tysiąc punktów szczepień. Akcji towarzyszy klimat niepokoju i nieufności. Zdecydowana większość społeczeństwa francuskiego, bo aż 80% - nie jest dostatecznie przekonana do szczepionki. Powód to brak zaufania do leku, który nie został dobrze zbadany.

W ciągu najbliższych dni około 6 mln osób, a przede wszystkim te, które mają stały kontakt z niemowlętami, część personelu medycznego oraz ludzie z grupy podwyższonego ryzyka zachorowań, czyli ludzie starsi lub z przewlekłymi chorobami dróg oddechowych i serca, przewidziani zostali do szczepień w pierwszej kolejności. Osoby te zostały już powiadomione listem przez Kasy Chorych i zaproszone do zgłoszenia się do wyznaczonych punktów szczenień.

Dobra organizacja i pełna gotowość do przeprowadzenia akcji szczepień nie przyciągnęła do punktów tłumów ludzi. Zainteresowanie szczepieniami jest bardzo małe. Niektóre punkty nie zaszczepiły w ciągu dnia nawet dziesięciu osób. W Lille do głównego punktu szczepień nie zgłosiła się ani jedna osoba. W paryskich punktach też nie było tłoku.

"Rzadka choroba u kobiety"

Oliwy do ognia dolała minister zdrowia Roselyne Bachelot, która poinformowała, że u jednej z zaszczepionych osób, kobiety, wystąpił syndrom Guillaina-Barrégo, bardzo rzadki przypadek choroby układu nerwowego. Informacja ta zaniepokoiła wielu zdecydowanych i niezdecydowanych na szczepienie. Zachęcając do szczepień minister Bachelot postanowiła zaszczepić się przed kamerami telewizji. Nie wiadomo tylko, czy tym gestem przekona ludzi do podjęcia trudnej decyzji.

Osoby, które szczepionkę otrzymały w czwartek, będą musiały za trzy tygodnie przyjąć jej kolejną dawkę, jeśli w sprawie szczepień, co nie jest wykluczone, nie wprowadzone zostaną jakieś zmiany.

Brak zaufania i strach przed skutkami ubocznymi, które może wywołać lek, jest we Francji bardzo wysoka. Tylko 20% społeczeństwa wyraża chęć zaszczepienia się, bez względu na ryzyko działania ubocznego. W ciągu ostatnich dziewięciu tygodni około 1,5 mln osób skonsultowało się w sprawie grypy i szczepionek z lekarzami. Jak widać bez skutku.

Dla 12 mln uczniów francuskich przedszkoli i szkół kampania szczepień rozpocznie się 25 listopada - w wyznaczonych punktach szczepień w miastach. Młodzież gimnazjalna i licealiści szczepieni będą na terenie szkół. Przed 25 listopada rodzice otrzymają drogą pocztową z Narodowej Kasy Ubezpieczeń Zdrowia specjalnie przygotowane powiadomienia. I to oni zdecydują o ewentualnym szczepieniu dziecka.

Rząd francuski zamówił 94 mln szczepionek. 10% z nich zostanie przekazana dla krajów rozwijających się, które nie mają środków na ich zakup. Ministerstwo Zdrowia namawia do masowych szczepień, ostrzegając przed szczytem epidemii, który przewidywano najpierw na listopad a teraz na grudzień - podało radio RTL.

Z Metz dla polonia.wp.pl
Agnieszka Iwulski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)