Francuska organizacja porywa dzieci z Darfuru?
Prezydent Czadu Idriss Deby określił jako "porwanie" próbę wywiezienia do Francji przez charytatywną organizację pozarządową ponad stu
dzieci z sudańskiego Darfuru.
27.10.2007 | aktual.: 27.10.2007 11:46
W Ndżamenie - stolicy Czadu - oskarżono o handel dziećmi i aresztowano dziewięciu obywateli Francji z organizacji charytatywnej Arche de Zoe. Wywieźli oni z graniczącego z Czadem Darfuru 103 dzieci w wieku od trzech do ośmiu lat; zamierzali francuskim czarterowym samolotem przewieźć je do Francji, gdzie na pomoc dla dzieci zebrano już około miliona euro, a gotowość przyjęcia dzieci zgłosiło ponad trzysta rodzin z Francji i Belgii.
Organizacja twierdzi, że celem było uratowanie dzieci od śmierci. Zaprzecza też zdecydowanie, by pełniła rolę agencji adopcyjnej, czy też zajmowała się handlem dziećmi. Zarówno władze Czadu, jak i Francji były poinformowane o całej operacji - utrzymuje organizacja.
ONZ-owska agenda UNICEF uznała jednak całą akcję za sprzeczną z międzynarodowym prawem. Także rząd Francji odciął się od organizacji, wszczynając dochodzenie w sprawie. Ujawniono, że władze już wcześniej ostrzegały Arche de Zoe przed podejmowaniem takiej "nielegalnej i nieodpowiedzialnej" operacji.
W Czadzie telewizja pokazała w sobotę prezydenta, odwiedzającego dzień wcześniej dzieci w Abeche w pobliżu granicy Czadu z Darfurem. Pokazano zdjęcia zdezorientowanych, płaczących dzieci, nad którymi opiekę miały przejąć władze czadyjskie. To nie są sieroty - część dzieci pochodzi także z Czadu - mówił jeden z ministrów, towarzyszących prezydentowi.
Od lutego 2003 roku w prowincji Darfur, na zachodzie kraju, zginęło ponad 180 tys. ludzi, a 2,5 miliona opuściło domy z obawy przed przemocą. O większość mordów i grabieży obwiniani są wspierani przez rząd w Chartumie arabscy bojownicy, tzw. dżandżawidzi (jeźdźcy).