Francja stawia bezpieczeństwo wyżej niż wolność
84 proc. Francuzów byłoby skłonnych zaakceptować ograniczenie wolności osobistych, jeśli skutkowałoby to zwiększeniem bezpieczeństwa publicznego - wynika z sondażu przeprowadzonego dla dziennika "Le Figaro" i stacji telewizyjnej RTL.
Niemal taki sam odsetek ankietowanych - 85 proc. - uważa, że Francja powinna kontynuować operację wojskową w Syrii.
Wzrosła liczba osób wyrażających sprzeciw wobec przyjmowania migrantów we Francji. W październiku 42 proc. uczestników sondażu wyrażało sprzeciw wobec planów relokacji uchodźców. Obecnie odsetek przeciwników otwarcia drzwi przed uchodźcami wzrósł do 62 proc.
Sondaż został przeprowadzony w poniedziałek, bezpośrednio po piątkowych zamachach terrorystycznych, w których zginęło 129 osób, a 350 odniosło rany.
Wyniki ankiety wskazują, że 98 proc. Francuzów ocenia poziom zagrożenia atakami terrorystycznymi jako bardzo wysoki. "Le Figaro" zwraca uwagę, że nigdy wcześniej ankietowani nie byli tak jednoznaczni w swych ocenach. Na tydzień przed piątkowym zamachem zagrożenie określiło jako "wysokie" 68 proc. ankietowanych, po zamachu na redakcję satyrycznego pisma "Charlie Hebdo" w styczniu 2015 roku - 18 proc., a we wrześniu 2010 roku - zaledwie 5 proc.
Tak wysoki wynik "należy wiązać z faktem, że terroryści uderzyli w zwykłych obywateli. Zamachy dotyczą całej Francji; nie ma większych różnic między wielkimi miastami czy obszarami wiejskimi" - podkreśla w komentarzu "Le Figaro".
Sondaż wskazuje na wzrost zaufania Francuzów do sił porządkowych oraz służb wywiadowczych. 87 proc. Francuzów nie wątpi w skuteczność działań służb bezpieczeństwa. Przed zamachami odsetek ten wynosił 82 proc.
Znacznie gorzej od służb porządkowych wypadają władze - gabinet ministrów i prezydent Francois Hollande. Zaledwie 50 proc. ankietowanych darzy zaufaniem prezydenta w sprawach dotyczących bezpieczeństwa publicznego. Dziennik "Le Figaro" odnotowuje, że jest to jeszcze gorszy wynik niż po zamachu na "Charlie Hebdo" w styczniu 2015 roku, gdy zaufanie do głowy państwa deklarowało 51 proc.
Jedną z kluczowych kwestii, których dotyczyło badanie, była sprawa listy osób uznanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, tzw. Kartoteki S. 74 proc. ankietowanych nie tylko popiera upublicznienie tej listy, ale uważa, że osoby, których nazwiska zostały umieszczone w spisie, powinny trafić do aresztu.