Fotoradary mają za małą pamięć!
Policyjne fotoradary miały być zmorą drogowych piratów. Tymczasem kierowcy tak często przekraczają przepisy, że w ciągu kilku godzin zdjęcia całkowicie zapychają pamięć (twardy dysk) urządzenia!
- I tak prędkość graniczną ustawiamy zwykle o 20 km/h więcej, niż pokazują znaki drogowe - mówi st. asp. Grzegorz Leszczyński z Sekcji Ruchu Drogowego. - Jeśli więc na trasie jest "pięćdziesiątka", aparat robi zdjęcia wszystkim jadącym od 70 km/h wzwyż. Gdyby wyłapywał kierowców jadących na "50" o 5 km/h więcej, jego pamięć zapełniłaby się jeszcze szybciej.
Nowoczesne fotoradary rejestrują nie tylko z jaką się jedzie prędkością. Przy okazji wyłapują kierowców rozmawiających przez telefony komórkowe, jeżdżących bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, itp. Wczoraj elektroniczny fotoradar stanął przy trasie z Łodzi do Radomska. Właśnie tam na ograniczeniu prędkości do 50 km/h kierowca pędził 159 km/h. Fotoradar zrobił mu zdjęcie i teraz mężczyzna zapłaci 500 zł mandatu, a jego konto punktów karnych "wzbogaci" się o 10 oczek.
Policjanci z drogówki fotoradary mają od niedawna i ustawiają w różnych punktach województwa, m.in. w Słowiku, Ozorkowie, Cedrowicach (przy stacji benzynowej), Strykowie (przy kościele), Kadzielinie, Kamieńsku (skrzyżowanie z drogą 484), Radomsku (skrzyżowanie ul. Brzeźnickiej z "jedynką"), Stobiecku Szlacheckim (przy skrzyżowaniu z drogą 466).
Aparat nie kłamie
Miejscowość Stobiecko Szlacheckie. Policjanci zaprogramowali radar na prędkość 90 km/h (!) - choć ograniczenie w tym miejscu wynosiło 50 km/h. Jakie były efekty? W 10 minut aparat sfotografował prawie 40 kierowców tak znacznie łamiących przepisy. Rekordziści pędzili w tym miejscu grubo powyżej 100 km/h.
- Fotoaparaty ustawiamy w miejscach, w których dochodzi do największej liczby wypadków - mówi podinsp. Krzysztof Socha, naczelnik drogówki w Radomsku. - Zdjęcia są drukowane, a także nagrywane na płyty CD. Płyty trafiają do policyjnego archiwum.
Kierowcy nie zdają sobie sprawy, że są fotografowani. Dopiero po kilkunastu dniach, gdy przychodzi do nich wezwanie na komendę, przypominają sobie własne wyczyny.
- Zwykle są bardzo zaskoczeni, ale aparat nie kłamie - mówią policjanci. - Podaje dokładnie datę, godzinę i miejsce wykroczenia. No i oczywiście na zdjęciu widać samochód, numer rejestracyjny, a także osobę siedzącą za kierownicą.
Fotoradar z "klimą"
W województwie łódzkim działają 2 nowoczesne fotoradary. Nie rzucają się w oczy.
- Zdarzają się przypadki, że kierowca znacznie przekracza prędkość, nie ma zapiętych pasów bezpieczeństwa, włączonych świateł i na dodatek jadąc rozmawia przez telefon komórkowy - dodaje st. post. Marcin Kwarta. - W takiej sytuacji naraża się na bardzo wysoki mandat i kilkanaście punktów karnych. Są kierowcy, którzy jednego dnia dwa razy są fotografowani. W ten sposób bardzo łatwo stracić prawo jazdy.
Fotoradary montowane są w klimatyzowanych puszkach na wysokości powyżej 2 metrów albo policjanci ustawiają je w dowolnym miejscu przy drodze. Urządzeniom niestraszne są wysokie temperatury. Mogą też pracować w temperaturze minus 30 st. C. Reagują na samochody przekraczające prędkość od 30 km/h do 250 km/h. Nie mają jednak szans w konfrontacji z prawdziwym morzem drogowych piratów.
(tj)