Fiński generał o wydarzeniach w Nowej Kachowce. "Desperacja Rosjan"
- Zniszczenie zdobytego mienia pokazuje, jak zaciekli są Rosjanie w wojnie - mówi generał Pekka Toveri, były szef wywiadu sztabu Generalnego Finlandii, dziś parlamentarzysta i ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa.
06.06.2023 13:50
Ukraina i Rosja oskarżają się nawzajem o wysadzenie tamy Nowa Kachowka. Jednak według wojskowego, który rozmawiał z fińską gazetą "Ilta Sanomat", nie ma co do tego wątpliwości. To mogli zrobić tylko Rosjanie.
Po wybuchu, do którego doszło we wtorek w nocy na ogromnym zbiorniku wody na Dnieprze, zagrożona jest część zabudowy Chersonia i około 80 miejscowości w dole rzeki. Trwa ewakuacja mieszkańców, którzy muszą opuszczać zalane lub zagrożone zatopieniem w ciągu najbliższych godzin domy.
Zobacz także
Według Toveriego Rosja miała wiele powodów, by wysadzić tamę. Było to nieskomplikowane. Materiały wybuchowe były już przygotowane od miesięcy. Wojskom Putina mogło chodzić o utrudnienie kontrataku Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ich celem jest zalanie dolnego biegu Dniepru od Kachowki do morza. Uniemożliwi to ukraińskim żołnierzom przeprawę przez Dniepr. Rosjanie uzyskali w ten sposób linię frontu o długości kilkuset kilometrów, którą mogą kontrolować stosunkowo niewielkie siły - skomentował Toveri.
Fiński ekspert o wydarzeniach w Nowej Kachowce. "Oto na co stać Rosjan"
Generał nie sądzi, by zniszczenie, jakie dokonało się w chwili eksplozji i na skutek wciąż trwającego rozlewanie się wód Dniepru, znacząco zmieniło przebieg wojny. Obrońcy Ukrainy byli przygotowani na taką ewentualność. Można było przewidzieć, że zainstalowane ładunku zostaną użyte w chwili osiąga cięcia przez okupanta dużego poziomu zdesperowania.
- Rosjanie są w tym dobrzy. Zniszczenie wszystkiego to jest niestety najlepsza umiejętność Rosjan - uważa były szef fińskiego wywiadu. - Eksplozja tamy świadczy o desperacji Rosji: teraz tylko stara się utrzymać terytoria, które ukradła Ukrainie - dodaje wojskowy.
- To opisuje, jak ograniczeni są Rosjanie. W snach wyobrażali sobie, że te cztery prowincje - obwody, które zaanektowali do swoich terytoriów, ale których główna część nadal należy do Ukrainy - zostaną zajęte. Teraz widać, że zrezygnowali z tego wariantu - mówi generał Toveri w rozmowie z fińską gazetą.
Strateg zauważa, że Rosjanie już wiedzą, że nie mają szans na atak przez Dniepr i zajęcie pozostałych terytoriów obwodu. Dlatego byli gotowi zniszczyć nawet mienie, które wcześniej chcieli zagarnąć
Eksplozja tamy powoduje straty finansowe dla Ukrainy, ludzkie dramaty i podnosi zakres przyszłych prac nad odbudową kraju. - Moim zdaniem tamy są obiektami chronionymi. Nie byłoby to jednak nic nowego, bo Rosja łamie wszelkie zasady prawa wojennego i umów międzynarodowych. To kolejna zbrodnia wojenna - mówi ekspert.
- Rosyjskie zwyczaje nie obejmują odpowiedzialności za swoje czyny. Nie zrobili tego w żadnej wojnie, ani w Czeczenii, ani w Gruzji, ani w Syrii, chociaż we wszystkich popełnili niezliczone zbrodnie wojenne - ubolewa generał Pekka Toveri na łamach "Ilta Sanomat".
Zełenski ostrzegał już wcześniej
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski już w październiku ostrzegł Radę Europejską, że Rosja zaminowała tamę Nowa Kachowka i planuje akt terrorystyczny, o który później oskarży Ukrainę.
Te obawy ziściły się we wtorkową noc, o 2.50. W wyniku eksplozji zniszczonych zostało 11 z 28 przęseł zapory piętrzącej na Dnieprze wody Zbiornika Kachowskiego. Ładunki wybuchowe zdewastowały też lokalną elektrownię wodną.