Finowie Putina się nie przestraszą. Zadrwili z gróźb Rosji
Na groźby Władimira Putina, kierowane do skandynawskich państw, by nawet nie myślały o wstąpieniu do NATO, odpowiedzieli Finowie. Zrobili to zarówno oficjalnie, jak i w sieci. W tym drugim przypadku zrobili to w sposób, który dobitnie ujawnia, że nie lękają się swojego dawnego wroga. Drwina to mało powiedziane.
Mikko Hautala, ambasador Finlandii w USA zareagował na rosyjskie groźby związane z potencjalnym członkostwem jego kraju w NATO. Putin zasugerował podjęcie działań militarnych w tym przypadku.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała natomiast, że Finlandia i Szwecja "poniosą pewne konsekwencje militarne i polityczne", jeśli przystąpią do Sojuszu.
Dyplomata w odzewie na te pogróżki powiedział w rozmowie z Fox New, że Finlandia ma silną armię i nie widzi "natychmiastowego zagrożenia". "Nie jesteśmy w stanie przestraszyć się z powodu jednego oświadczenia" – powiedział.
Finlandia jest jednym z wielu krajów, które potępiły inwazję Rosji na Ukrainę. Hautala zaznaczył, że słów z Kremla Finlandia nie lekceważy, jednak jest pewien, że inwazja nie rozprzestrzeni się na inne narody europejskie.
Finowie Rosjan się nie przestraszą
Fiński ambasador w USA dodał także, że ważne są międzynarodowe partnerstwa. To dla Finlandii gwarancja, że już nie będzie musiała powtarzać doświadczeń z przełomu 1939 i 1940 roku. Konflikt zbrojny między ZSRR a Finlandią trwał 104 dni. Rozpoczął się agresją rosyjską, która była konsekwencją paktu Ribbentrop-Mołotow. Według tego dokumentu Rzesza przyznała Związkowi Radzieckiemu prawo do aneksji krajów bałtyckich, Finlandii i połowy ówczesnej Polski. Finlandia, mimo ogromnych strat i utraty części terytorium, zdołała obronić niezależność.
Do wojennego epizodu tego kraju odnosi się także żartobliwy twitterowy wpis. Przypomina, jak fińscy snajperzy walczyli z radziecką Armią Czerwoną. Plansza sporządzona w ramach żartu zaleca wybranie obrazka, który przedstawia fińskiego snajpera. "Cudowne", "Rosjanie straszą Finów wojną, Finowie odpowiedzieli jedną grafiką, która mówi więcej niż tysiąc słów" - komentują użytkownicy.