Finansowe zaplecze PiS. Teraz chcą zbudować 190-metrowy wieżowiec w centrum Warszawy
Partia Jarosława Kaczyńskiego ma silne zaplecze finansowe - to kilka spółek, które kontroluje Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Najważniejsza z nich to Srebrna, która w centrum Warszawy zamierza zbudować 190-metrowy wieżowiec. Poznaliśmy szczegóły tego przedsięwzięcia.
190 metrów wysokości, 47 pięter nad ziemią i cztery pod. A w środku podziemny garaż, lokale usługowe i restauracje, a także biura i mieszkania. Gdy budynek powstanie, będzie trzecim pod względem wysokości w Warszawie. Gigantyczna inwestycja.
Na razie trwa załatwianie formalności. Firma właśnie złożyła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko - poinformował "Fakt". Dotarliśmy do pełnej dokumentacji, którą złożyła spółka.
Gigant
Pokazuje ona rosnący apetyt spółki Srebrna, bo jeszcze w 2014 roku biurowiec miał mieć od 118 do 138 metrów wysokości i 31 do 36 pięter. Inwestorzy korzystają z tego, że w okolicy nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. W 2016 roku warszawski ratusz podniósł limit wysokości zabudowy z 60 do 190 metrów.
A tym inwestorem jest firma Srebrna, której strona internetowa wygląda dzisiaj nad wyraz skromnie i archaicznie. Nie powala też kapitał zakładowy - zaledwie 7,7 mln zł. Nie ulega więc wątpliwości, że firma będzie musiała znaleźć partnera z kapitałem potrzebnym na zrealizowanie tak gigantycznego przedsięwzięcia.
Organ prasowy
Na razie firma działa na znacznie mniejszą skalę, choć jej wartości dla całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości nie da się przecenić. Bo pośrednio (przez spółki Geranium i Słowo Niezależne) jest zaangażowana we wspieranie tzw. mediów niepokornych - pośrednio kontroluje wydawcę "Gazety Polskiej Codziennie" i portalu Niezależna.pl.
Wszystkie te medialno-deweloperskie przedsięwzięcia spaja fundacja o nazwie Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Jak wynika z KRS, jego prezesem jest Barbara Czabańska - była żona Krzysztofa Czabańskiego, posła PiS i szefa Rady Mediów Narodowych.
Jeszcze kilka miesięcy temu pytana o działalność Instytutu, odsyłała do Adama Lipińskiego, który jest członkiem zarządu. Lipiński to jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze z czasów Porozumienia Centrum. Dzisiaj jest wiceprezesem PiS i ministrem w Kancelarii Premiera.
Żelazna rezerwa
Instytut powstał w 2012 roku w miejsce Fundacji Prasowej "Solidarności", która była finansowym zapleczem środowiska Jarosława Kaczyńskiego. Powstała w latach 90., przejmując część majątku likwidowanego przedsiębiorstwa Prasa-Książka-Ruch.
Jak opisuje sam Kaczyński w swoich wspomnieniach, to był po prostu polityczny deal - środowiska polityczne podzieliły się wpływami na runku medialnym. Porozumienie Centrum dostało "Express Wieczorny", na szczątkach którego powstał wydawany do dzisiaj tabloid "Super Express".
Z kolei partia zaczęła wydawać własne gazety i magazyny, ale bez skutku. Kaczyński pisze, że musiał zwolnić z funkcji naczelnego Krzysztofa Czabańskiego, bo był zbyt niezależny. Ale te decyzje ani nie pomogły ugrupowaniu wygrać wyborów, ani nie spowodowały sukcesu biznesowego.
Po latach więc jedynym aktywem Fundacji zostały biura przy Srebrnej 16 (to tam ma powstać wieżowiec) i przy Alejach Jerozolimskich 125/127. Jednak w najgorszych czasach, kiedy środowisko Porozumienia Centrum było w totalnej rozsypce, skromne przedsiębiorstwo pozwalało zapewnić utrzymanie dla najbardziej zaufanych i najbardziej oddanych.
Zaufani
Przez lata Srebrną kierował Kazimierz Kujda, jednak po wyborach wrócił na fotel szefa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, którą sprawował także za poprzednich rządów PiS. Wówczas rzutem na taśmę przyznał o. Rydzykowi 27 mln zł na geotermię, ale PO cofnęła środki. Po powrocie PiS do władzy Kujda zawarł z Rydzykiem ugodę i redemptorysta dostał swoje pieniądze na odwierty.
Po odejściu Kazimierza Kujdy prezesem spółki Srebrna została Małgorzata Kujda, ale realną władzę ma tam Janina Goss. To była przyjaciółka Jadwigi Kaczyńskiej, jest uważana za szarą eminencję PiS. Według relacjiwspółpracowników to ona rządzi też Instytutem.
Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość jest u władzy, więc ma dostęp do setek i tysięcy posad dla swoich ludzi. Gdy przyjdą lata chude, będzie miało znacznie bardziej zasobne zaplecze, niż przez ostatnie 8 lat w opozycji. To będzie atut nie do przecenienia w walce o przetrwanie partii. Atut, którego nie ma żadna polityczna konkurencja PiS.