Filipek dla WP: nie można stosować zbiorowej odpowiedzialności
„Ja bym chciał, żeby ten ciężar, który jest skierowany na Samoobronę był zdjęty. W dalszym ciągu powtarzam i będę powtarzał, że jeśli ktoś jest winien to niech za to odpowie. Nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej” – mówi reporterowi Wirtualnej Polski w Sejmie jeden z jej liderów Krzysztof Filipek.
Filipek zapytany, jak odebrał apel marszałka Sejmu Marka Jurka o „samoczyszczenie” w szeregach Samoobrony odpowiedział, że kierownictwo partii w najbliższych dniach podejmie odpowiednią decyzję w tej sprawie. To jest jak najbardziej słuszne, ale trudno jest przeprowadzić takie dochodzenie jak robi dochodzenie prokuratura. Na pewno należy coś zrobić. Nie można tylko i wyłącznie stać z boku i patrzeć na to co się dzieje, bo w moim przekonaniu mamy do czynienia z czymś, co jest w pewien sposób zaplanowane - uważa wiceszef Samoobrony.
Zaplanowane przez kogo? Nie wiem przez kogo. Ja na nikogo nie kieruję podejrzeń tylko mówię, że pojawiają się sygnały, że teraz będzie coraz więcej osób, że teraz będą nowe jakieś panie. W moim przekonaniu wygląda to tak, że jest to przez kogoś w sprytny sposób sterowane - mówi Filipek w rozmowie z WP.
Jest rzeczą dla mnie niezrozumiałą – zakładamy, że jest to prawda - dlaczego pani Aneta zgodziła się na to, aby brać udział w czymś co powodowało narażenie jej dziecka na utratę zdrowia, bądź życia gdzie nie robił tego lekarz, tylko weterynarz - zastanawia się poseł komentując wczorajszy program TVN "Teraz My", w którym Aneta K. ujawniła kolejne szczegóły seksafery w Samoobronie.
Według Filipka, o sytuacji Łyżwińskiego, jeśli oskarżenia Anety Krawczyk okażą się prawdą, zadecyduje prezydium partii. Na razie jednak w klubie wszyscy czekają na wynik śledztwa łódzkiej prokuratury. Jeśli ktoś jest winny to musi ponieść surową karę bez względu na to, czy jest to osoba posła, czy jest to osoba, która rzuca oskarżenia - zapowiada poseł.
Wiceszef Samoobrony nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy do czasu wyjaśnienia tej sprawy minister Lepper rozważa możliwość oddania się do dyspozycji premiera Kaczyńskiego.
Sam Lepper nazywa doniesienia "Gazety Wyborczej" prowokacją wymierzoną w koalicję.
Marek Grabski, Wirtualna Polska