ŚwiatFiasko włoskiego referendum ws. sztucznego zapłodnienia

Fiasko włoskiego referendum ws. sztucznego zapłodnienia

Kompletnym fiaskiem z powodu bardzo niskiej
frekwencji zakończyło się we Włoszech o godzinie 15
dwudniowe referendum na temat liberalizacji ustawy o sztucznym
zapłodnieniu. Według najnowszych, nieoficjalnych informacji, które
wkrótce zostaną prawdopodobnie potwierdzone, wzięło w nim udział
znacznie poniżej 30% obywateli.

13.06.2005 15:40

Głosowanie zostanie więc unieważnione, gdyż nie przekroczono wymaganego progu 50%.

Wszyscy komentatorzy są zgodni, że prawdziwym zwycięzcą plebiscytu jest włoski Kościół, który do ostatniej chwili nawoływał do bojkotu referendum pod hasłami obrony życia.

O tym, że referendum, zorganizowane na wniosek włoskich radykałów i niektórych środowisk lewicowych, będzie nieważne wiadomo było już w niedzielę wieczorem, po pierwszym dniu głosowania, gdy do urn poszło 18,7% obywateli. W ciągu ośmiu godzin głosowania w poniedziałek frekwencja wzrosła zgodnie z przewidywaniami zaledwie o kilka procent.

Przedmiotem plebiscytu była uchwalona w 2004 roku ustawa numer 40 o sztucznym zapłodnieniu, jedna z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Inicjatorzy referendum dążyli do jej zmiany i rezygnacji z kilku najbardziej kontrowersyjnych artykułów.

Pierwsze z czterech pytań dotyczyło przepisu zabraniającego wszelkich eksperymentów na embrionach ludzkich, a zatem także na pobranych od nich komórkach macierzystych. Jego uchylenie - argumentowali inicjatorzy zmiany ustawy - umożliwiłoby prowadzenie badań naukowych w celu znalezienia bardziej skutecznych metod leczenia wielu chorób.

Drugie pytanie dotyczyło zasięgu sztucznego zapłodnienia, do którego mają prawo tylko pary bezpłodne. Propozycja zmiany dotyczyła rozszerzenia dostępu do zabiegu także na te pary, które nie chcą przekazać dzieciom chorób genetycznych.

Ponadto trzeba było zająć stanowisko wobec przepisu przyznającego embrionom osobowość prawną.

Ostatnie, czwarte pytanie odnosiło się do przepisu zakazującego wykorzystywania materiału genetycznego pobranego od osób trzecich. Gdyby wygrało "tak" możliwe byłoby pobieranie komórek od innych dawców w przypadku, gdy jeden z rodziców jest bezpłodny lub istnieje ryzyko przeniesienia na dzieci choroby dziedzicznej.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że skuteczne okazały się apele włoskich biskupów o powstrzymanie się od głosowania. Nie łamiemy sumień, ale je oświecamy, stając w obronie życia - argumentował przewodniczący Episkopatu kardynał Camillo Ruini. To stanowisko poparł papież Benedykt XVI, który kilka razy w dniach poprzedzających referendum wypowiedział się w obronie życia. Jak się podkreśla, włoscy biskupi osiągnęli swój cel, bo referendum zostanie unieważnione z powodu zbyt niskiej frekwencji.

Z własnymi inicjatywami występowali proboszczowie poszczególnych parafii, wywieszając plakaty z hasłami bojkotu referendum i zapraszając wiernych w referendalną niedzielę na wycieczki nad morze.

Obecnie wielu komentatorów włoskiej prasy wyraża obawy, że może dojść do wzrostu nastrojów antykościelnych. Przeciwnicy Kościoła tymczasem rozpoczęli już ostrą kampanię na antenie Radio Radicale, czyli rozgłośni partii radykalnej, która była jednym z inicjatorów referendum. Od niedzieli można tam usłyszeć bardzo ostre ataki na kardynała Ruiniego, cały Kościół oraz Benedykta XVI. Na antenie padają przekleństwa i obraźliwe słowa.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)