Fiasko białego szczytu
Nie będzie opłat za wizyty u lekarza. Za to będziemy płacić wyższą składkę z własnej kieszeni. Rząd premiera Tuska ogłosił, że ma na tę reformę pomysł, wprowadzi szybko ważne ustawy i bez podnoszenia składki sprawi, że będzie lepiej - pacjentom, lekarzom, pielęgniarkom i szpitalom. W pośpiechu złożył do laski marszałkowskiej cztery kontrowersyjne projekty ustaw. W kilku miejscach wręcz sprzeczne z konstytucją. Ale biały szczyt tych projektów nie poparł.
20.03.2008 | aktual.: 20.03.2008 10:29
Skończyły się obrady białego szczytu zwołanego z inicjatywy rządu, przy wielkim osobistym zaangażowaniu premiera. Związkowcy, przedstawiciele samorządów medycznych i organizacji pacjentów mieli mu pomóc w przeprowadzeniu reformy zdrowia.
Uczestnicy szczytu wręcz prosili premiera, by w ogóle je wycofał. I zarekomendowali mu inne rozwiązania. Większość uczestników uważa, że należałoby wprowadzić drobne opłaty za wizyty i badania. Premier się nie zgadza. Analizowaliśmy, jak to działa w Czechach i na Słowacji, z premierem Węgier rozmawiałem o tym podczas obiadu - powiedział Tusk. Mój rząd nie zgodzi się na dopłaty, które mają limitować popyt na usługi medyczne. Pieniądze z tego żadne, a utrudnienia dla pacjentów i przychodni - ogromne. Poza tym, nawet najmniejsza dopłata byłaby dotkliwa dla rodzin wielodzietnych i ludzi starych, którzy często chorują.
Premier nie wyklucza jedynie wprowadzenia opłat hotelowych w szpitalach. Wygląda też na to, że pod wpływem szczytu zmienił zdanie w sprawie składki zdrowotnej. Przez ostatnie miesiące powtarzał, że jej nie podniesie, dopóki sposób wydawania publicznych pieniędzy na zdrowie nie zostanie uporządkowany i zracjonalizowany. Wczoraj obiecał podwyższenie składki zdrowotnej od 2010 r. o jeden punkt procentowy.