Fenomen frekwencyjny. Wiemy, skąd rekord w Krynicy Morskiej
Niewielka Krynica Morska na krańcu Polski uzyskała największą frekwencję w całym kraju, a jedna z kandydatek otrzymała tam większe poparcie niż cała lista PiS. Złożyło się na to kilka ważnych czynników. - U nas jest porządne społeczeństwo - słyszymy od burmistrz kurortu.
10.06.2024 16:44
W październiku ubiegłego roku w wyborach parlamentarnych było tam 77,4 proc. frekwencji, a w kwietniu tego roku, podczas pierwszej tury wyborów samorządowych - 65 proc.
Tym razem, w wyborach do europarlamentu, w skali kraju wynik frekwencyjny uznaje się raczej za niski (40,65 proc.), ale w Krynicy Morskiej znów do urn ruszyła większość uprawnionych mieszkańców. Głosować mogło tam 2719 osób, a zagłosowało 2065. To dało 75,95 proc. frekwencji, a więc najwyższy wynik w całej Polsce jeżeli chodzi o gminy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To tym bardziej niezwykłe, że statystyki jasno pokazują, że im większe miasto (gmina), tym miało wyższą frekwencję, tymczasem Krynica okazała się całkowitym zaprzeczeniem tej reguły.
Rekord frekwencji wyborczej
Na to, że ten rekord padł właśnie tam, nałożyło się kilka czynników. Pierwszy dotyczy przyjezdnych. Oficjalnie Krynica ma bowiem około 1200 mieszkańców. To ponad dwa razy mniej niż uprawnionych do głosowania w tym mieście. Za to sporo osób ma wykupione tam nieruchomości (których ceny nieraz dorównują tym w Sopocie) i spędza tam czas w ciepłe weekendy. Takie, jak ten poprzedni. Mimo że nie są tam zameldowani, poszli głosować.
Po drugie do jedynej komisji wyborczej wszyscy mają stosunkowo blisko. A nawet jeśli ktoś miał problem z dotarciem, to mógł liczyć na pomoc.
- Jak trzeba było, to chętnych woziła u nas straż pożarna OSP. Zainteresowanie było, bo mimo że komisja miała maksymalny skład, czyli dziewięć osób, to kolejki tworzyły się nawet na kilkaset osób - komentuje dla Wirtualnej Polski Sylwia Szczurek, od niedawna burmistrz Krynicy Morskiej.
I dodaje: - Poza tym rozmawialiśmy dużo z ludźmi i namawialiśmy ich, żeby poszli zagłosować. Nawet gdy mówili "Na te wybory to my nie idziemy", to zachęcałyśmy razem z przewodniczącą rady, by jednak poszli.
Zobacz także
Adamowicz pokonała wszystkich
Nie sposób nie zwrócić uwagi, że na wyniki w Krynicy Morskiej mogły wpłynąć konkretne nazwiska.
Zdecydowaną zwyciężczynią w nadmorskim kurorcie jest Magdalena Adamowicz, która dostała aż 770 głosów, czyli 37 proc. wszystkich oddanych tam głosów. Wszyscy kandydaci PiS łącznie nie zebrali tylu głosów. Na 2065 oddanych głosów aż 58 proc. dostała KO (1200 głosów), a PiS 29 proc. (596 głosów).
Zdaniem naszych rozmówczyń to nie przypadek.
- Myślę, że od poprzednich wyborów parlamentarnych widać, że społeczeństwo robi się bardziej prokobiece, ale tu doszła jeszcze jedna rzecz - zauważa burmistrz. - W zeszłym tygodniu miałyśmy spotkanie z panią Adamowicz. Wspierałyśmy ją razem z panią przewodniczącą, wieszałyśmy banery i namawiałyśmy innych do oddania na nią głosu. Na pewno pomogła też jej osobowość, bo to ciepła i wrażliwa kobieta.
- Nasze miasto jest pro kobiece od dawna - nadmienia Sabina Markiewka, przewodnicząca tamtejszej rady miasta. - Co prawda niedawno wybraliśmy panią burmistrz po raz pierwszy w historii, bo wcześniej byli tylko mężczyźni, ale ja nie jestem pierwszą kobietą na stanowisku przewodniczącej rady. Kobiety pełniły u nas tę funkcję przez parę kadencji.
Ważny obowiązek do wypełnienia
Krynica Morska to kurort leżący przy granicy z Rosją i prawie każdy żyje w nim z turystów. Jego mieszkańcy już od lat prowadzili ożywione dyskusje o sensie przekopu Mierzei Wiślanej, niektórzy wieszali w oknach banery ze swoim sprzeciwem, jeździli na protesty, a inni próbowali ich przekonywać, że to sensowna inwestycja.
Teraz kiedy sprawa przekopu jest już zamknięta, nadal interesują się polityką. Również dlatego, że ciągłe zmiany wprowadzane przez polityków przekładają się na branżę turystyczną, a turystyka jest jedną z tych dziedzin, które jako pierwsze odczuwają skutki inflacji czy podwyżek.
- U nas jest porządne społeczeństwo - zaznacza Sylwia Szczurek. - Mamy poczucie odpowiedzialności i za samorząd, i za cały kraj. To wynika z rosnącej świadomości ludzi. To nie są pierwsze wybory, w których frekwencja jest u nas zadziwiająco wysoka.
- Nasi mieszkańcy to ludzie, którzy nie boją się brać odpowiedzialność w swoje ręce. Jesteśmy im za to wdzięczni - nie ukrywa zadowolenia z rekordowej frekwencji Sabina Markiewka.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski