FAZ o Nord Stream 2: Putin może zacierać ręce
Ani trucizna ani amerykańskie sankcje nie przekonały Niemiec do porzucenia Nord Stream 2 – komentuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
22.01.2021 14:30
Niemiecki dziennik krytycznie ocenia w piątek (22.1.2021) stanowisko rządu w Berlinie w sprawie rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2. Wskazuje, że nie tylko Amerykanie usiłują przeszkodzić poprzez sankcje w dokończeniu inwestycji, ale do jej zatrzymania wezwał w czwartek w rezolucji Parlament Europejski, apelując także o nowe sankcje wobec Rosji w związku z próbą otrucia i zatrzymaniem Aleksieja Nawalnego.
"Parlamentowi Europejskiemu nie można tak łatwo jak Amerykanom zarzucić, że chcą wspierać sprzedaż diabelskiego gazu łupkowego w Europie” – zauważa autor komentarza w "FAZ” Berthold Kohler. "Nadzieja, że za prezydenta Bidena Waszyngton także w tej sprawie nie będzie tak twardy jak za czasów Trumpa, okazała się płonna. Biden już od dawna tak samo należy do krytyków projektu” Nord Stream 2– pisze Kohler.
Nord Stream 2. Uzależnienie bez alternatywy
"Dokończenie gazociągu, który ma sprowadzić jeszcze więcej rosyjskiego gazu do Europy i jeszcze więcej pieniędzy do kas reżimu Putina, nie tylko może wywołać dalsze spory w UE, ale też obciążyć nowy początek w relacjach transatlantyckich. Z administracją Bidena będzie można rozsądniej porozmawiać o tych różnicach i możliwych kompromisach, niż z ludźmi Trumpa. Ale rozdział pod tytułem Nord Stream nie przyniesie już chwały niemieckiej polityce zagranicznej i energetycznej” – ocenia dziennikarz "Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
"Za to Putin może zacierać ręce. Projekt ten spowodował maksymalne niesnaski w UE i w relacjach transatlantyckich. Ani amerykańskie sankcje ani rosyjska trucizna nie zdołały jak dotąd przekonać Berlina do jego porzucenia. Dla niektórych może to być oznaką suwerenności narodowej. Ale można się obawiać, że Kreml uważa taką postawę raczej za rezultat pozbawionej alternatywy zależności” – konkluduje Kohler.
SPD: Nie łączyć spraw Nawalnego i Nord Stream 2
Czwartkowa rezolucja europarlamentu w sprawie Rosji została przyjęta ogromną większością głosów. Eurodeputowani zażądali zwolnienia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i wezwali kraje UE do nałożenia nowych sankcji finansowych i wizowych na wszystkie osoby i organy w Rosji, które miały związek z jego aresztowaniem, a także na osoby uwikłane w próbę otrucia Nawalnego oraz oligarchów i "medialnych propagandystów”, blisko powiązanych z prezydentem Władimirem Putinem.
Europarlament żąda również "krytycznego przeglądu współpracy z Rosją w różnych obszarach polityki zagranicznej oraz przy projektach takich jak Nord Stream 2”. Zdaniem eurodeputowanych, UE musi "natychmiast zatrzymać” budowę gazociągu.
"FAZ“ przypomina, że za rezolucją PE głosowali wprawdzie także niemieccy chadecy, jednak 19 z 29 eurodeputowanych CDU i CSU wyraźnie zastrzegło, że nie popierają jej fragmentu o Nord Stream 2. Rezolucję skrytykował szef niemieckiej SPD Norbert Walter-Borjans. "Wiązanie wsparcia dla Nawalnego z Nord Stream 2 jest absolutnie nie do przyjęcia” – oświadczył na Twitterze, dziękując tym europosłom z SPD, którzy tego nie poparli. Według protokołów głosowania przeciwko rezolucji było dziewięcioro z 16 niemieckich socjaldemokratów zasiadających w Europarlamencie.
Nord Stream 2. Merkel chce rozmawiać z USA
Tymczasem niemiecka kanclerz Angela Merkel zasygnalizowała w czwartek, że jest gotowa do rozmów z USA na temat Nord Stream 2, zastrzegając jednocześnie, że nadal uważa, iż gazociąg powinien zostać dokończony.
- Mówię dziś, że co do zasady moje podejście nie zmieniło się na tyle, abym mogła powiedzieć, że ten projekt nie powinien dojść do skutku – oświadczyła Merkel na konferencji prasowej w Berlinie. Dodała, że chce rozmawiać z Waszyngtonem "także o tym, jakie relacje gospodarcze z Rosją w sferze gazu są do zaakceptowania, a jakie nie”. I wskazała, że także USA utrzymują relacje handlowe z Rosją, jeśli chodzi o ropę naftową. - To znaczy, że trzeba wszystko wyłożyć na stół – powiedziała niemiecka kanclerz.
W tym tygodniu USA po raz pierwszy wprowadziły w życie sankcje wobec firm uczestniczących w budowie Nord Stream 2. Restrykcje dotyczą rosyjskiej firmy KVT-RUS, operatora statku Fortuna, który układa podmorski rurociąg. Zdaniem Amerykanów, inwestycja zwiększa zależność Europy od rosyjskiego gazu i tym samym zagraża bezpieczeństwu energetycznemu krajów europejskich. Władze w Berlinie uważają z kolei, że amerykańskie sankcje łamią prawo międzynarodowe i naruszają suwerenność europejską.
Nord Stream 2. Czy Niemcy zaproponują kompromis?
Komentując spór o Nord Stream 2, niemiecki dziennik gospodarczy "Handelsblatt” ocenił w miniony wtorek (19.1.2021), że Niemcy powinny wyjść z propozycją kompromisu w rozmowach z adminisracją nowego prezydenta USA Joe Bidena. Według gazety kompromis mógłby polegać na przykład na tym, że Niemcy zobowiążą się do większego wsparcia gospodarczych i politycznych przemian na Ukrainie i zwiększenia swego zaangażowania w NATO.
Jednocześnie Berlin mógłby zapewnić, że "Nord Stream 2 zostanie zaopatrzony w polityczny mechanizm cut-off: Jeżeli Moskwa zakręci kurek z gazem dla Kijowa, automatycznie wstrzymane zostaną dostawy gazu przez Gazociąg Północny”. "Kreml sam by sobie zaszkodził, jeśli użyłby Nord Streamu 2 jako broni” – pisał "Handelsblatt”. "W zamian Amerykanie odstąpiliby od sankcji, Nord Stream 2 zostałby zbudowany, a polityczne negatywne skutki ograniczone” – ocenił dziennik.