PolskaFatalne znieczulenie

Fatalne znieczulenie

25-letnia Małgorzata Korzenny w czerwcu urodziła zdrową córeczkę. Podane wówczas przez lekarzy znieczulenie spowodowało, że młoda matka do dziś jest w śpiączce. Mąż poszkodowanej pacjentki domaga się odszkodowania.

20.10.2003 14:52

- W kolbuszowskim szpitalu zastępca ordynatora zaproponował córce znieczulenie na czas porodu – opowiada Stanisława Bąk spod Raniżowa. – Gosia przystała na to z ochotą, bo o żadnym ryzyku lekarz nie wspominał. Mówił, że w ten sposób nie będzie cierpiała i łatwo urodzi. Zgodziliśmy się. Znieczulający lek pani anestezjolog wstrzyknęła mojej córce do kręgosłupa.

Po szczęśliwym urodzeniu dorodnej córki Małgorzata Korzenny została powtórnie znieczulona. Wkrótce po założeniu szwów i opuszczeniu porodówki jej serce przestało bić. Dzięki kilkugodzinnej reanimacji przywrócono pacjentkę do życia. Niestety, do dziś pozostaje w śpiączce.

Obecnie, po czteromiesięcznym pobycie w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, pani Małgorzata ma pełną świadomość tego, co się z nią i wokół niej dzieje. Pogłębia to tylko jej dramat. 25-letnia kobieta nie może się ruszyć z łóżka. Nie może mówić ani samodzielnie jeść. Pielęgnują ją na zmianę matka i mąż.

- Złożyłem do sądu pozew o zadośćuczynienie za wyrządzoną żonie krzywdę i pokrycie kosztów dalszego leczenia – mówi Andrzej Korzenny. – Wniosłem również o przyznanie dla Gosi dożywotniej renty. Pełnomocnik pana Andrzeja pozwał kolbuszowski szpital i lekarzy, którzy opiekowali się Małgorzatą w czasie porodu. Powołani przez sąd biegli ustalą, czy i który z lekarzy popełnił tragiczny w skutkach błąd. Sąd orzeknie o wysokości odszkodowania, jakie państwu Korzennym wypłaci firma ubezpieczająca szpital.

Wkrótce w Super Nowościach opublikujemy obszerny reportaż o dramacie Małgorzaty, Andrzeja i ich 4-miesięcznej córki Alicji.

KRZYSZTOF ROKOSZ

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)