Fatalne matury na wsi
Szkoły ze wsi i małych miasteczek wypadły
na nowej maturze fatalnie w porównaniu z tymi z wielkich miast,
alarmuje "Gazeta Wyborcza" powołując się na pełny raport o
wynikach egzaminów maturalnych.
Raport Centralnej Komisji Edukacyjnej o wynikach nowej matury to cztery opasłe tomy, które trafiły już na biurko ministra edukacji. Analizy pokazały, że z każdego przedmiotu uczniowie ze szkół na wsiach i w małych miasteczkach wypadli na maturze gorzej niż ich rówieśnicy z wielkich miast.
Jaskrawe różnice były na maturze z angielskiego. Gdy w miastach liczących więcej niż 100 tys. mieszkańców maturzysta zdobył przeciętnie 80% punktów, to w miasteczkach do 20 tys. już tylko 70%. Na wsiach jeszcze mniej - średnio 62%.
Na matematyce, która okazała się najtrudniejszym maturalnym przedmiotem (nie zdało jej 15% uczniów), ta przepaść okazała się jeszcze większa. Przeciętny wynik maturzysty z miasta - 58%. Jego kolegi ze szkoły na wsi - 39%!
- Te dane ogromnie nas zaniepokoiły i będziemy je dalej analizować, zaznacza Maria Magdziarz, szefowa CKE. - Na ogólnopolskim egzaminie na koniec gimnazjum dzieci z małych miasteczek i ze wsi zwykle wypadają gorzej niż te z dużych miast. Matura pokazała, że w trakcie nauki w liceum tych zaległości nie udało się już nadrobić. Pytanie: na ile jest to wina słabszych szkół, a na ile zapóźnień, z którymi dzieci przyszły do liceów z poprzednich szkół i przedszkoli - mówi.
- Geografia tych wyników pokazała, że powstający właśnie program wyrównywania szans trzeba zacząć realizować jak najszybciej. Być może będzie trzeba skierować większe środki na zajęcia pozalekcyjne i stypendia dla uczniów z terenów, gdzie matura wypadła najsłabiej, powiedział rzecznik ministerstwa Mieczysław Grabianowski.
Już w czwartek w rozmowie z "Gazetą" nowy minister edukacji Michał Seweryński obiecał też, że jego rząd zwiększy pulę pieniędzy na dowożenie dzieci do szkół. O konkretnych kwotach mówić na razie jednak nie chciał.