Fałszywy alarm w Danii
Proszek znaleziony w liście do
urzędu premiera Danii, który spowodował w poniedziałek zamknięcie
w Kopenhadze siedziby parlamentu i rządu, okazał się niegroźny -
poinformował dyrektor kopenhaskiego Instytutu
Serologicznego.
11.01.2005 15:25
Proszek nie zawierał ani bakterii, ani wirusów czy zarodników wąglika i jest niegroźny - powiedział Niels Strandberg Pedersen.
Był to pierwszy przypadek w Danii, aby list z podejrzanym proszkiem trafił do urzędu premiera. Premiera zresztą nie było wówczas w biurze; Anders Fogh Rasmussen tego dnia pracował w swojej rezydencji w Marienborgu na północ od Kopenhagi.
Pałac Christiansborg, który jest siedzibą parlamentu i premiera Danii, zamknięto w poniedziałek na kilka godzin po odkryciu w poczcie listu z podejrzanym białym proszkiem.
Biuro szefa rządu do późnego wieczora było izolowane, a sześciu pracowników, którzy mieli kontakt z podejrzanym listem, poddano zabiegom odkażającym. Wyłączono też system wentylacyjny pałacu, a proszek przesłano do analizy w specjalistycznym laboratorium w Sztokholmie. Poinformowało ono we wtorek rano, że w proszku nie znaleziono nic groźnego.
Policja pobrała odciski palców z koperty; nadawcy listu z proszkiem grozi do 12 lat więzienia.
Po terrorystycznych zamachach 11 września 2001 roku w USA w Danii miało miejsce wiele fałszywych alarmów, gdy do różnych odbiorców wysyłano biały proszek. Dania, wierny sojusznik USA, wysłała do Iraku kontyngent ponad 500 żołnierzy.