Fala zwolnień w ukraińskim wojsku. Zaskakująca kłótnia

Po ogólnokrajowych kontrolach szefowie wszystkich obwodowych centrów uzupełnień w Ukrainie mają zostać zastąpieni. Kto jednak powinien zająć ich miejsce i czy pomoże to zapobiec korupcji w przyszłości? W Kijowie wybuchła o to kłótnia.

Fala zwolnień w ukraińskim wojsku. Powodem łapówki
Fala zwolnień w ukraińskim wojsku. Powodem łapówki
Źródło zdjęć: © East News | SIMON WOHLFAHRT
Maciej Zubel

- Odwołujemy wszystkich szefów obwodowych centrów uzupełnień. Ten system musi być kierowany przez ludzi, którzy doskonale wiedzą, czym jest wojna i dlaczego cynizm i przekupstwo podczas wojny stanowią zdradę - oświadczył prezydent Wołodymyr Zełenski po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, na którym podjęto tę decyzję.

- Są żołnierze, którzy byli na froncie lub nie mogą już leżeć w okopach z powodu utraty zdrowia lub kończyn, ale zachowali godność i nie są cynikami. I to właśnie im można powierzyć system rekrutacji poborowych - dodał.

Decyzja Zełenskiego została poprzedzona kontrolą obwodowych centrów uzupełnień ukraińskiego wojska w różnych regionach kraju. Według danych Państwowego Biura Śledczego, przeciwko ich przedstawicielom wszczęto 112 spraw karnych, w 33 przypadkach wysunięto podejrzenia, a 15 osobom postawiono zarzuty.

Trzęsienie ziemi w ukraińskim wojsku. W tle plaga skandali

W ostatnich tygodniach Ukrainą wstrząsnęło sporo skandali z udziałem szefów obwodowych centrów uzupełnień. Na przykład, były główny komisarz wojskowy Odessy, płk Jewhen Borysow, jest podejrzany o nielegalne wzbogacenie się o kilka milionów dolarów, a także o naruszenie przepisów dotyczących poboru do wojska.

Dziennikarze odkryli, że od chwili wybuchu wojny bliscy krewni Borysowa nabyli luksusowe nieruchomości w Hiszpanii i drogie samochody. Po opublikowaniu wyników ich badań, wojskowy został zwolniony ze stanowiska, aresztowany i uznany za podejrzanego.

Kontrola obwodowych centrów uzupełnień ujawniła również między innymi, że komisarz wojskowy na Zakarpaciu w zachodniej Ukrainie wykorzystywał żołnierzy do budowy swojej prywatnej posiadłości. A w Równem szef takiego centrum znęcał się nad podwładnymi.

Aresztowano także szefa centrum rekrutacyjnego w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Śledztwo wykazało, że skierował podwładnych do brygady bojowej ukraińskich sił zbrojnych. Okazało się jednak, że mężczyźni ci nigdy nie brali udziału w operacjach bojowych, ale otrzymywali przysługujące za to wynagrodzenie.

Prawie 100 przeszukań centrów rekrutacyjnych w Kijowie i dziesięciu innych regionach ujawniło również dowody sprzedaży zaświadczeń lekarskich, które miały udowodnić, że poborowi nie nadają się do służby wojskowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: genialny patent Ukraińców. Pokazali, czym radzą sobie z Rosjanami na froncie

Skandal w Ukrainie. Zastrzeżenia opozycji

Tymczasem opozycja w ukraińskim parlamencie wzywa prezydenta do upublicznienia kryteriów, według których komisarze wojskowi zostali zwolnieni. W tym nie tylko ci, którzy zwrócili na siebie uwagę poprzez naruszenia.

Na przykład Iryna Heraszczenko z klubu poselskiego partii Europejska Solidarność chce wiedzieć, dlaczego wszyscy komisarze zostali zwolnieni. "Jeśli wszyscy oni brali łapówki i byli zaangażowani w nielegalne działania, muszą nie tylko zostać zwolnieni, ale także aresztowani" - napisała na Telegramie.

Prezydent Zełenski obiecał aresztowania, ale nie we wszystkich przypadkach. - Urzędnicy, którzy mylą epolety z czerpaniem korzyści, na pewno staną przed sądem - zapewnił.

Jednocześnie zaznaczył, że zwolnieni funkcjonariusze, przeciwko którym nie ma dowodów przestępstw lub naruszeń prawa, powinni udać się na front, jeśli chcą zachować swój stopień i udowodnić swoją godność.

Oceny ekspertów

Według Wołodymyra Fesenki, politologa z Ukraińskiego Centrum Stosowanych Badań Politycznych "Penta", ukraińskie społeczeństwo domaga się całkowitej wymiany komisarzy wojskowych, a Wołodymyr Zełenski z powodzeniem się do tego dostosowuje. Według niego, prezydent polega teraz na ludziach z doświadczeniem bojowym, aby stali się "moralnymi strażnikami przeciwko korupcji w systemie".

Jednocześnie ten ekspert dodaje, że nie jest to ważna reforma, a władza państwowa nie zapewnia pełnej ochrony przed korupcją. - Nawet dla nowych ludzi pokusy w systemie będą duże. Są to lukratywne stanowiska, ponieważ wiele osób próbuje się wykupić, aby nie musieć iść na wojnę - twierdzi Wołodymyr Fesenko.

- Wymiana komisarzy wojskowych jest konieczna, ale nie wszystkich w tym samym czasie. Ponieważ spowolniłoby to o co najmniej trzy miesiące system rekrutacji, zanim nowi szefowie komisji poborowych zaczęliby skutecznie działać na swoich stanowiskach –-mówi Hlib Kanewski z centrum antykorupcyjnego StateWatch.

– Zastąpienie wszystkich starych kierowników nowymi przynosi tylko krótkoterminowe korzyści, ponieważ prezydent spełnia wysuwane przez ludzi pragnienie sprawiedliwości. Ale gdy system traci tak wielu szefów w tym samym czasie, ma to negatywny wpływ na pracę - twierdzi ekspert.

Jego zdaniem nie wystarczy po prostu wymienić ludzi, ponieważ nowi trafią do tego samego skorumpowanego środowiska. Należy najpierw sprawdzić je od wewnątrz i rozpocząć działania antykorupcyjne, aby system rekrutacji działał przejrzyście nawet w przypadku zmian kadrowych.

Lubow Halan z Centrum Praw Człowieka "Principle", które udziela pomocy prawnej żołnierzom uważa, że korupcję, nawet wśród nowych dowódców, można zwalczać wyłącznie poprzez otwartość i przejrzystość.

- Korupcja musi być badana nie tylko w indywidualnych przypadkach. Potrzebna jest reforma całego systemu, ponieważ ma on ogromny wpływ na postrzeganie przez społeczeństwo powoływania do wojska i nastroje tych ludzi, którzy już walczą. Podczas gdy niektórzy wykupują się ze służby za niewielkie pieniądze, inni leżą w okopach. To oburzające, niesprawiedliwe i podważa zaufanie do państwa - podkreśla Lubow Halan.

Według niej w systemie rekrutacji należy stworzyć skuteczne elektroniczne zarządzanie dokumentami. Rejestr poborowych powinien być skoordynowany z innymi rejestrami elektronicznymi w celu ograniczenia korupcji.

- Jako społeczeństwo obywatelskie chcemy zmian systemowych, a także zmian personalnych. Mogą pojawić się dobrzy pracownicy, ale mogą też pojawić się źli. Ale czasami nawet dobrzy ludzie na niektórych stanowiskach zmieniają swoje przekonania etyczne - dodała.

Przewodniczący ukraińskiej Narodowej Agencji Zapobiegania Korupcji, Ołeksandr Nowikow, także uważa, że system wymaga zmian. Mówi, że nie wystarczy zmienić pracowników w centrach rekrutacyjnych, ponieważ nowy personel zintegruje się z istniejącym systemem. - W końcu znowu dojdzie do przypadków korupcji - powiedział w ukraińskiej telewizji.

Jego agencja opracowała plan walki z korupcją, zwłaszcza w odniesieniu do obywateli Ukrainy wyjeżdżających za granicę. - Najczęściej spotykanym zjawiskiem w komisjach poborowych jest wystawianie zaświadczenia o niezdolności do służby wojskowej. Takie zaświadczenia pozwalają ludziom opuścić kraj - wyjaśnił Ołeksandr Nowikow.

Zgodnie z jego planem, zasady przekraczania granicy, a także wydawania odpowiednich dokumentów powinny zostać zmienione. Na przykład bazy danych służb granicznych i centrów rekrutacyjnych powinny zostać połączone. A to, według niego, zapewniłoby przejrzystość całej procedury.

Przeczytaj też:

Źródło: Deutsche Welle

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie