Facebook bastionem opozycji?
Mir-Hosejn Musawi, uznawany za reformatora, przegrał ostatnio wybory w Iranie. Jego zwolennicy zwoływali się na zabroniony wiec poparcia dla niego na serwisach społecznościowych Twitter i Facebook.
Portale społecznościowe, takie jak Twitter czy Facebook, stały się punktem zbornym dla młodych, mieszkających w miastach Irańczyków, przeciwnych władzy prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, którego ogłoszono zwycięzcą piątkowych wyborów.
- Uwaga! Marsz Musawiego trwa. Godz. 17.00 - głosił we wtorek jeden z postów na Twitterze. - Powodzenia na wiecu. Nie jedźcie samochodami - będą już na was czekać, kiedy wrócicie do aut - głosił inny z wpisów, które napływały na stronę o wyborach co kilka sekund.
Tymczasem przedstawiciel amerykańskich władz ujawnił, że Departament Stanu USA skontaktował się w weekend z administratorem Twittera, żeby opóźnił planowaną modernizację, która mogłaby odciąć w ciągu dnia usługi dla Irańczyków.
- Przekazaliśmy im, że Twitter jest ważną formą komunikacji - dodał przedstawiciel amerykańskich władz. Prośbę przekazano mimo oficjalnych deklaracji prezydenta Baracka Obamy, że USA nie będą angażować się w powyborczą dyskusję.
W czasie wyborów irański rząd zablokował możliwość wysyłania SMS-ów, które kandydaci opozycji wykorzystywali do zmobilizowania ważnego elektoratu, jakim są młodzi ludzie. Mieszkańcy Teheranu nie mogli wysyłać SMS-ów jeszcze w poniedziałek - podaje agencja Reutera.
Zablokowano również perską sekcję BBC.
Przed wyborami irańskie władze zablokowały dostęp do Facebooka, który w Iranie ma 150 tys. użytkowników. Portal wyraził w poniedziałek w komunikacie "rozczarowanie", że wielu jego użytkowników ma trudności z wejściem na stronę.
Musawi ma na swej głównej stronie na Facebooku ponad 48 tys. zwolenników. Ahmadineża też ma swoją stronę, a na niej 2.615 zwolenników. Grupa pod hasłem: "Zakładam się, że znajdę milion ludzi, którym nie podoba się Mahmud Ahmadineżad!" liczy 57 tys. członków.
Dla Musawiego, głównego rywala Ahmadineżada w czasie kampanii wyborczej, internet i irańska blogosfera stały się głównym narzędziem mobilizacji osób krytycznie nastawionych do konserwatywnych władz państwa.
W 70-milionowym Iranie ponad 23 mln mieszkańców ma dostęp do internetu, 60 proc. z nich ma mniej niż 20 lat.