ŚwiatEwakuowano 183 psy i koty. Pracownicy schroniska zostali w Afganistanie

Ewakuowano 183 psy i koty. Pracownicy schroniska zostali w Afganistanie

Ze schroniska w Kabulu, prowadzonego przez weterana z Wielkiej Brytanii Paula Farthinga, ewakuowano 183 psy i koty. Operacja wzbudziła spore kontrowersje, m.in. dlatego, że w Afganistanie zostali współpracownicy byłego komandosa.

Afganistan. Ewakuowano zwierzęta weterana z Wielkiej Brytanii
Afganistan. Ewakuowano zwierzęta weterana z Wielkiej Brytanii
Źródło zdjęć: © East News | Wali Sabawoon

29.08.2021 12:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Paul "Pen" Farthing jest byłym komandosem Marynarki Wojennej Wielkiej Brytanii, który po zakończeniu swojej misji założył w Afganistanie organizację Nowzad Dogs, zajmującą się potrzebującymi zwierzętami. Jej nazwa pochodzi od miasteczka, a jednocześnie imienia psa, którym opiekował się jako żołnierz.

Gdy talibowie przejęli kontrolę nad krajem, Farthing oświadczył, że nie opuści go bez pracowników schroniska oraz podopiecznych. W sieci rozpoczął zbiórkę pieniędzy, aby zorganizować lot, którym "Pen" ewakuuje z Kabulu siebie, 24 Afgańczyków, 79 kotów i 94 psy.

Jak informują brytyjskie media, maszyna z weteranem i 183 psami i kotami wylądowała w Heathrow, a następnie on sam poleciał do Norwegii, gdzie przebywa jego żona.

Afganistan. "Dlaczego mój pięcioletni syn jest mniej wart niż twój pies?"

Sprawa ewakuacji schroniska wzbudza spore kontrowersje w opinii publicznej. Przede wszystkim dlatego, że w ogarniętym chaosie Afganistanie zostali wszyscy współpracownicy Farthinga.

- To przygnębiające, że musiałem ich zostawić. Niektórzy przyjechali ze mną na lotnisko, ale nie pozwolono im przekroczyć linii pomiędzy talibami a kontrolą brytyjską. (...) Było dużo łez, kiedy się żegnaliśmy - powiedział "Pen" dziennikarzowi "The Sun".

Ponadto minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallance stwierdził, że kampania uruchomiona przez weterana odrywa żołnierzy od ratowania ludzi. Mundurowi musieli bowiem m.in. pomóc w załadunku samolotu ze zwierzętami.

- Trudnością jest przedostanie się ludzi na lotnisko i wydostanie ich stamtąd, a my właśnie użyliśmy żołnierzy, by wydostać 200 psów. Tymczasem rodzina mojego tłumacza prawdopodobnie zginie. Jeden z tłumaczy zapytał mnie kilka dni temu: dlaczego mój pięcioletni syn jest mniej wart niż twój pies? - powiedział w radiu LBC weteran i członek Izby Gmin Tom Tugendhat.

Jakby tego było mało, "The Sunday Times" ujawnił, że Farthing groził doradcy ministra obrony Peterowi Quentinowi. Wysłał mu wiadomość, w której powiedział, że spędzi resztę swojego życia, aby niszczyć go na portalach społecznościowych. Dlaczego? Ponieważ ministerstwo nie wyraziło chęci pomocy w ewakuacji zwierząt.

Źródło artykułu:PAP
afganistankabulschronisko dla zwierząt
Komentarze (56)