Ewakuowani z Libanu Polacy chcą tam wrócić
Polacy ewakuowani z Libanu chcą wrócić do
swoich domów - poinformowała Anna Zaleska-Saleh,
przebywająca w kraju Polka z Libanu. O pomoc w zorganizowaniu
transportu zamierzają zwrócić się do premiera Jarosława
Kaczyńskiego. Czekają jedynie na otwarcie międzynarodowego
lotniska w Bejrucie.
17.08.2006 | aktual.: 17.08.2006 20:15
Wystąpimy z prośbą do premiera, ponieważ pomoc w przywiezieniu mogła się opierać na Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Nasz wyjazd musi być uregulowany specjalnym rozporządzeniem, gdyż państwo ma obowiązek ratować w sytuacji zagrożenia życia, ale nie ma konstytucyjnego obowiązku odwiezienia tych osób na miejsce zamieszkania. Musi to być potraktowane jako szczególny przypadek- powiedziała Anna Zaleska-Saleh, która w Libanie działa w stowarzyszeniu "Wspólnota Polska w Libanie", a w kraju pomaga ewakuowanym.
W czwartek na lotnisku w Bejrucie wylądował pierwszy od pięciu tygodni samolot pasażerski. Oznacza to rozluźnienie blokady Libanu, jaką Izrael nałożył podczas konfliktu z Hezbollahem. Samolot przyleciał do Bejrutu ze stolicy Jordanii, Ammanu. Lotnisko w Bejrucie zamknięto 13 lipca, kiedy Izrael zbombardował jego pasy startowe.
Jeśli lotnisko zacznie normalnie funkcjonować, wystąpimy z prośbą do polskich władz o zorganizowanie przynajmniej jednego samolotu do Libanu- powiedziała Zaleska-Saleh. Jej zdaniem, dużo osób myśli o powrocie do Libanu, ale chcą jeszcze odczekać 2-3 tygodnie na ustabilizowanie się sytuacji politycznej w tym kraju.
W drugiej połowie lipca z powodu konfliktu między Izraelem a Hezbollahem do Polski przyleciała grupa ok. 300 obywateli polskich, których ewakuację zorganizował polski rząd.
W poniedziałek rano weszła w życie rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ o zawieszeniu broni między Izraelem i Hezbollahem. Po ponad miesiąc trwających walkach, w których zginęło ponad 1000 Libańczyków, ponad 100 izraelskich żołnierzy i ok. 40 cywilów w Izraelu, strzały ucichły, a izraelska armia zaczęła wycofywać część swych oddziałów z południa Libanu.