PolskaEwa Kopacz: współczuję Beacie Szydło. Musi się czuć osamotniona

Ewa Kopacz: współczuję Beacie Szydło. Musi się czuć osamotniona

• Zdaniem Kopacz, UE nie chce się zgodzić z łamaniem zasad w Polsce
• B. premier wskazała J. Kaczyńskiego jako osobę odpowiedzialną za kryzys
• Oceniła, że kryzys w TK może trwać do grudnia
• Była premier skomentowała sprawę starej opony w limuzynie Andrzeja Dudy
• Poleciła PiS, by słali "zażalenia do Pana Boga"

Ewa Kopacz: współczuję Beacie Szydło. Musi się czuć osamotniona
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

18.03.2016 | aktual.: 18.03.2016 21:39

- Ja trochę współczuję pani premier. Na Radzie Europejskiej ona musi się czuć bardzo osamotniona. Niechętnie się do niej podchodzi, nie rozmawia jak z przyjacielem, bo jest identyfikowana z łamaniem prawa - mówiła Ewa Kopacz w Radiu ZET.

Zdaniem Kopacz, Unia Europejska nie chce się zgodzić z łamaniem zasad, które obowiązują w państwie demokratycznym. Podkreśliła, że - poza "bardzo mizernym" wsparciem ze strony Węgier i Wielkiej Brytanii - pozostali premierzy niechętnie zabierają w tej sprawie głos.

Była premier wskazała Jarosława Kaczyńskiego jako jedyną osobę, która odpowiada za kryzys konstytucyjny w Polsce.- To on jest tym, który decyduje o wszystkim, co w tej formacji się dzieje, co dzieje się w rządzie, co dzieje się w parlamencie. Wszyscy wiemy, że naczelnikiem tego państwa jest ktoś, kto nie ponosi odpowiedzialności, a jednak podejmuje decyzje, steruje, wydaje dyspozycje. Ci, którzy są w rządzie, którzy są ministrami konstytucyjnymi to ludzie, którzy tę politykę tylko i wyłącznie realizują - mówiła Kopacz.

Oceniła, że kryzys w Trybunale Konstytucyjnym może trwać do grudnia, gdy z funkcją prezesa pożegna się profesor Andrzej Rzepliński. - Wszystkie słowa i deklaracje o wspólnym, szerokim konsensusie są tylko i wyłącznie pod publiczkę, żeby przeczekać. Przyjdzie czas, kiedy zmieni prezesa Trybunału Konstytucyjnego, kiedy ta instytucja będzie tylko jego. Może wtedy skończy się problem z Trybunałem - powiedziała była premier.

Kopacz poleca PiS, by słali "zażalenia do Pana Boga"

Kiedy prowadząca program, Monika Olejnik, przypomniała, że według wyroków TK i opinii Komisji Weneckiej również PO łamała konstytucję, Kopacz odpowiedziała, że różnica polega na tym, że jej formacja przyznała się do błędu i nie forsowała niekonstytucyjnych rozwiązań. - Ci, którzy mieli być lepsi, bo są z PiS i z rekomendacji PiS, okazują się nie mieć wyobraźni i doświadczenia. Są ignorantami. Efekt tego jest taki, że narażono głowę państwa - mówiła.

Była premier skomentowała w ten sposób sprawę starej, przeznaczonej do utylizacji opony, którą BOR założyło do limuzyny Andrzeja Dudy. Szczegóły wypadku i opis tego, jak pancerna limuzyna z dużą prędkością jeździła po lodzie i kamieniach, a kierowca nie reagował, gdy komputer pokładowy sygnalizował brak ciśnienia w oponach, opisała w piątek "Rzeczpospolita".

Kopacz odrzuciła oskarżenia PiS, które odpowiedzialnością za wpadkę BOR chciało obarczyć Platformę Obywatelską. Poleciła PiS, żeby słali "zażalenia do Pana Boga". - Do tego nowego, zdolnego, nieomylnego, dlaczego nie dopilnował tak oczywistej sprawy, jak bezpieczeństwo głowy państwa. Tego nie można zwalić na poprzedników - drwiła była premier.

Jej zdaniem PiS powinno rozliczyć swojego szefa BOR i ministra Mariusza Błaszczaka, którego opozycja chciała odwołać ze stanowiska.

Wybrane dla Ciebie
Funduszowe żłobki
Agnieszka Lewandowska
Komentarze (92)