ŚwiatEwa Kopacz rekomendowana przez zarząd PO na stanowisko premiera

Ewa Kopacz rekomendowana przez zarząd PO na stanowisko premiera

Ewa Kopacz została rekomendowana przez zarząd Platformy Obywatelskiej na stanowisko premiera. - Marszałek sejmu ma pełne wsparcie zarządu partii jako kandydat na premiera - poinformował po posiedzeniu zarządu PO Tomasz Lenz. Podkreślił jednak, że decyzja ws. desygnowania nowego premiera należy do prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Ewa Kopacz rekomendowana przez zarząd PO na stanowisko premiera
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

Członkowie zarządu PO opowiadają się też za tym, by wybory nowego szefa partii odbyły się po wyborach parlamentarnych w 2015 roku.

Spotkanie zarządu krajowego PO w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów trwało od godziny 15.00. Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiadała, że zarząd zajmie się rekomendacją na nowego premiera. - Będzie oczywiście mowa, co będzie po odejściu Donalda Tuska i kogo Platforma powinna rekomendować na stanowisko premiera - mówiła Kidawa-Błońska na briefingu przed posiedzeniem.

- W najbliższych dniach premier złoży dymisję na ręce pana prezydenta Komorowskiego, prezydent wyznaczy nowego kandydata na premiera, który będzie miał 14 dni na przedstawienie składu rządu i mam nadzieję, że wtedy puzzle będą ułożone - powiedziała.

Tusk obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej 1 grudnia. Premier zapowiedział, że tego dnia zrezygnuje z kierowania Platformą. Wcześniej ma podać swój rząd do dymisji.

Po przyjęciu dymisji rządu - zgodnie z konstytucją - prezydent desygnuje nowego premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. W ciągu dwóch tygodni od dnia przyjęcia dymisji poprzedniego rządu prezydent powołuje premiera oraz ministrów. Od dnia powołania premier ma dwa tygodnie na przedstawienie sejmowi programu działania rządu i uzyskanie wotum zaufania dla swojego gabinetu.

Ewa Kopacz - numer 2 PO

W Platformie Obywatelskiej uchodzi za niekwestionowany numer dwa, politycznie blisko związana z premierem Donaldem Tuskiem - to dzięki jego wsparciu Ewa Kopacz została marszałkiem sejmu jako pierwsza kobieta w historii. Teraz ma szansę na to, by zostać premierem.

Ewa Kopacz byłaby drugą w historii Polski kobietą premierem. Pierwszą była Hanna Suchocka, która kierowała rządem w latach 1992-93. Marszałkiem, czyli drugą osobą w państwie, Ewa Kopacz jest od 2011 roku.

Kopacz jest lekarką. Do wielkiej polityki trafiła w 2001 roku, kiedy została posłanką z ramienia PO. Wcześniej była w Unii Wolności; była też radną sejmiku mazowieckiego. W trakcie pierwszej kadencji rządów Platformy w latach 2007-2011 piastowała funkcję ministra zdrowia. Od 2010 roku jest wiceprzewodniczącą PO.

W 2010 roku po katastrofie smoleńskiej Kopacz towarzyszyła w Moskwie rodzinom ofiar, które identyfikowały bliskich. Mówiła mediom, że było to przeżycie "wyjątkowo ciężkie i traumatyczne".

Przyjacielskie relacje Kopacz i Tuska

Wśród polityków Platformy od lat mówiło się o przyjacielskich relacjach łączących Ewę Kopacz z premierem. Według doniesień medialnych związane były m.in. z pomocą zdrowotną, której kiedyś obecna marszałek sejmu miała udzielić jego rodzinie. Dziś, według polityków Platformy, Kopacz jest niekwestionowaną osobą numer dwa w PO, a zastąpiła w tej roli Grzegorza Schetynę.

Donald Tusk - jak pisały media - już w 2010 roku chciał Kopacz uczynić marszałkiem sejmu, na miejsce wybranego na prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wtedy jednak sam Komorowski wskazał jako kandydata na swojego następcę Grzegorza Schetynę. Tusk przeforsował swoje zdanie po kolejnych wygranych wyborach w 2011 roku, marginalizując przy okazji Schetynę.

Krytykowana przez opozycję

Kopacz jako marszałek sejmu jest krytykowana przez opozycję. Dwukrotnie - w marcu 2013 roku i w lipcu br. - doszło do sporu między marszałek Kopacz a klubem PiS przy okazji składania przez tę partię wniosku o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Marszałek, powołując się na regulamin sejmu, nie chciała się zgodzić na wystąpienie z trybuny sejmowej kandydata PiS na premiera, prof. Piotra Glińskiego. Za pierwszym razem wobec tej odmowy prezes PiS Jarosław Kaczyński posunął się do fortelu, odtwarzając na trybunie sejmowej fragment wystąpienia prof. Glińskiego z tabletu.

Opozycja zwracała też uwagę, że wnioski o przerwę składane przez kluby opozycyjne Kopacz poddaje pod głosowania, powodując ich odrzucanie.

Latem 2012 roku Ruch Palikota apelował do Kopacz, by ustąpiła z funkcji marszałka. Powodem była publikacja "Gazety Wyborczej". Choć na początku urzędowania Kopacz mówiła, że nie będzie odsyłać żadnych projektów ustaw do "zamrażarki", jak czynili to jej poprzednicy, według "Gazety Wyborczej" przyjęła inną metodę wobec niewygodnych projektów.

"Gazeta" napisała, że Kopacz "nie nadaje wybranym projektom numeru druku sejmowego i nie wnosi pod obrady, lecz posyła komisji ustawodawczej do zaopiniowania". Wątpliwości Kopacz miała zwłaszcza wobec kontrowersyjnych projektów dotyczących in vitro, związków partnerskich czy uzgodnienia płci, autorstwa klubów SLD i Ruchu Palikota. Kopacz replikowała, że odsyłanie do komisji ustawodawczej nie wstrzymuje prac parlamentarnych.

Na przełomie 2011 i 2012 roku, kiedy Kopacz była już marszałkiem sejmu, przez kraj przetoczyły się protesty lekarzy, którzy obawiali się kar za błędy przy wypisywaniu refundowanych leków. Był to efekt przygotowanej w resorcie zdrowia kierowanym przez Kopacz ustawy refundacyjnej i nowej listy leków refundowanych.

Kopacz mówiła wówczas na konferencji: - Kiedy byłam ministrem zdrowia, spotykałam się z państwem i odpowiadałam na wszystkie trudne pytania - nie tylko na konferencjach prasowych, ale - jak trzeba było - spotykaliśmy się i poza konferencjami. Dzisiaj ministrem zdrowia jest Bartosz Arłukowicz i odpowie państwu na wszystkie szczegółowe pytania. Dokumenty są, oprze się na tym, co jest w resorcie.

Nagrody dla Prezydium Sejmu

Na początku 2013 roku głośno zrobiło się wokół nagród, jakie Prezydium Sejmu przyznało sobie za 2012 rok. Jak pisał wtedy "Super Express", łącznie było to blisko 250 tys. złotych. Ewa Kopacz otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. zł.

W efekcie tego stanowiska omal nie straciła wicemarszałek sejmu Wanda Nowicka, wobec której poparcie wycofał macierzysty klub Ruchu Palikota. Kopacz zapowiedziała wówczas, że do końca kadencji sejmu zostanie zamrożony fundusz nagród dla prezydium izby.

Konflikt ze Schetyną

Kopacz krytykowała publicznie Grzegorza Schetynę w okresie najostrzejszej politycznej walki między Tuskiem a nim. Ostro skrytykowała Schetynę za słowa o spóźnionej reakcji rządu na raport MAK. - W sytuacji, gdy my twardo walczyliśmy w sejmie, marszałek Grzegorz Schetyna w decydującym momencie uciekł pod skrzydełka pana prezesa Kaczyńskiego - powiedziała w styczniu 2011 r.

Media pisały, że antagonizmy między Kopacz a Schetyną przybrały na sile, kiedy straciła ona stanowisko szefa mazowieckiej PO (jesień 2008 r.), co miała przypisywać właśnie wpływom Schetyny. Źródła w partii nieoficjalnie tłumaczyły wtedy, że Kopacz poskarżyła się Tuskowi, iż odwołano ją z zaskoczenia i wymogła cofnięcie decyzji zarządu.

Plany reform Kopacz

Jako minister zdrowia w latach 2007-11 Kopacz próbowała doprowadzić do obligatoryjnego przekształcania szpitali w spółki, utworzyła urząd Rzecznika Praw Pacjenta, przygotowała koszyk świadczeń gwarantowanych ze środków publicznych, wprowadziła przepisy nakładające obowiązek ustalania urzędowych cen i marż leków finansowanych przez NFZ.

W pakiecie ustaw, które miały zreformować system ochrony zdrowia, najdalej idące zmiany dotyczyły obligatoryjnych przekształceń szpitali w spółki oraz wprowadzenia dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.

Kluczowe założenia reformy Kopacz nie weszły w życie, gdyż ustawy przyjęte przez parlament zawetował ówczesny prezydent Lech Kaczyński. Udało się natomiast utworzyć urząd Rzecznika Praw Pacjenta i przygotować koszyk świadczeń gwarantowanych.

Opozycja zarzucała Kopacz, że dąży do prywatyzacji szpitali i ograniczenia dostępu do świadczeń zdrowotnych osobom mniej zamożnym. PiS domagało się jej dymisji. Minister odpowiadała, że chodzi jej o to, by osoby zarządzające szpitalami brały odpowiedzialność za ich kondycję finansową. Zapewniała, że nie będzie ograniczeń w dostępie do leczenia.

Jesienią 2010 r. Kopacz przedstawiła kolejny pakiet ustaw zdrowotnych, tym razem przepisy nie zakładały obligatoryjnego przekształcenia szpitali w spółki, ale nakładały na samorządy, które tego nie zrobią, obowiązek pokrywania ujemnego wyniku finansowego lecznic. Ustawy weszły w życie. Wprowadziły także m.in. urzędowe ceny i marże leków refundowanych, możliwość dochodzenia odszkodowań za błędy medyczne bez wstępowania na drogę sądową, a także rozpoczęły proces informatyzacji służby zdrowia.

Po katastrofie smoleńskiej

Kopacz towarzyszyła w kwietniu 2010 r. rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej, które pojechały do Moskwy, by identyfikować swoich bliskich w Instytucie Medycyny Sądowej.

Relacjonując w sejmie pobyt w Moskwie, Kopacz podkreślała, że polscy genetycy uczestniczyli w pracach nad identyfikacją ciał i spędzali tam po kilkanaście godzin dziennie. - Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad metr i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie - dodała.

PiS zarzucił jej w "białej księdze" ws. katastrofy smoleńskiej, że rząd kłamał na temat "rzekomo starannego przeszukania miejsca katastrofy". - Wiarygodność deklaracji pani minister Kopacz została sfalsyfikowana w sposób bezsporny - mówił Antoni Macierewicz.

Rada Europy przyznała rację Kopacz

Podczas pandemii grypy A/H1N1 na przełomie 2009 i 2010 r. Kopacz jako jeden z nielicznych europejskich ministrów zdrowia nie zdecydowała się na zakup szczepionek. Podkreślała wtedy, że nie ma pewności co do ich bezpieczeństwa i skuteczności. - Nie zamierzam ulegać naciskom firm farmaceutycznych i opozycji. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów - mówiła Kopacz. Pół roku później rezolucja Rady Europy przyznała rację ówczesnej minister zdrowia - uznano, że ogłoszenie przez WHO pandemii A/H1N1 było nieuzasadnione, a w efekcie doszło "do marnotrawstwa ogromnych sum publicznych pieniędzy".

Kopacz jako minister zdrowia nie zrealizowała obietnic dotyczących podziału Narodowego Funduszu Zdrowia na kilka konkurujących funduszy i dopuszczenia do nich innych instytucji ubezpieczeniowych, utworzenia systemu dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeń dodatkowych. Nie doprowadziła też do refundacji ze środków publicznych zapłodnienia in vitro, mimo iż zapewniała, że jest gotowa do refundacji zapłodnień in vitro ze środków publicznych, jeśli "będzie miała stosowny akt prawny".

Palikot: byłem świadkiem, jak wpadała w furię

"Stanowcza, charakterna, czasem histeryczna kobita. Czuła, że może sobie pozwolić na więcej w stosunku do Tuska i z tego korzystała. Nieraz byłem świadkiem, jak wpadała w furię. I jeśli widziałem Donalda naprawdę wyprowadzonego z równowagi, to właśnie przez nią. Ale wszystko uchodziło jej na sucho. Bo też Ewa Kopacz jest strasznie lojalna wobec premiera" - pisał o niej Janusz Palikot w książce "Kulisy Platformy".

Kopacz urodziła się w 1956 w Skaryszewie. Jest Absolwentką Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Lublinie. Ma specjalizację pierwszego stopnia z pediatrii i specjalizację z medycyny rodzinnej. Do 2001 r. kierowała Zakładem Opieki Zdrowotnej w Szydłowcu.

W latach 1998-2001 była radną sejmiku mazowieckiego. Należała do Unii Wolności, w roku 2001 przeszła do PO; była posłanką w IV, V i VI kadencji sejmu. W ostatnich wyborach parlamentarnych, startując z listy Platformy, po raz kolejny uzyskała mandat. Od 2006 do 2008 r. pełniła obowiązki przewodniczącej mazowieckich struktur Platformy Obywatelskiej.

Za rządów PiS zajmowała się służbą zdrowia w tzw. gabinecie cieni Platformy. Walczyła o godne traktowanie strajkujących lekarzy i pielęgniarek. Przychodziła do "białego miasteczka", które w czerwcu-lipcu 2007 r. przed kancelarią premiera zorganizowały pielęgniarki; zwołała posiedzenie komisji zdrowia poświęcone strajkującym.

Kopacz jest rozwiedziona, ma córkę. Jak sama mówi, jej największą zaletą jest dyskrecja, a wadą - gadatliwość. Lubi szybką jazdę samochodem, interesuje się medycyną sądową (jako młody lekarz współpracowała z milicją przy ustalaniu przyczyn zgonów). Opowiadała dziennikarzom obrazowo, jak sobie radzi ze stresem. A więc: że "wrzuca wszystkie ciuchy do wanny, staje nad tym praniem, trze z całej siły i płacze".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (746)