- Anglicy mają takie znane powiedzenie, można byłoby powiedzieć przysłowie, bardzo prawdziwe: nigdy nie ma się drugiej szansy, by zrobić pierwsze wrażenie - mówiła na briefingu w Senacie Ewa Kopacz. - Dzisiaj czuję się zawiedziona. Gdybym była ostrym politykiem, powiedziałabym: czuję się oszukana. Andrzej Duda mówił, że chce być prezydentem wszystkich Polaków - podkreśliła premier. Jej zdaniem, wczorajsze orędzie prezydenta to zaprzeczenie jego zapowiedzi, że chce zasypania podziałów i budowy wspólnoty.
Kopacz przypomniała, że b. prezydent Bronisław Komorowski uzyskał w wyborach również blisko 8 mln głosów; zaznaczyła, że ci, którzy te głosy oddali powinni być traktowani tak samo jak wyborcy obecnego prezydenta, a nie czuć się gorszym gatunkiem.
- In vitro, przywileje parlamentarzystów, związków zawodowych, kwestia finansowania Kościoła, ewentualny obowiązkowy pobór do wojska, o którym mówiła rzecznik PiS - o te pytania powinno być rozszerzone referendum 25 października - powiedziała Ewa Kopacz.
Dziś rano kierownictwo PO spotkało się ws. referendum zaproponowanego wczoraj przez Andrzeja Dudę. Prezydent zapowiedział, że zwróci się do Senatu z wnioskiem, by odbyło się ono 25 października.
"Referendum jest dla wszystkich. Można przecież odpowiedzieć "tak" albo "nie" na każde z postawionych pytań. Wolny wybór w tajnym głosowaniu" - napisał na Twitterze Andrzej Duda.
"Obłudne zachowanie Kopacz"
- Kopacz mogła prosić Komorowskiego o rozszerzenie referendum 6 września, do którego układano pytania w nocy po I turze wyborów. Jej zachowanie jest niekonsekwentne i obłudne - podkreśla rzecznik sztabu wyborczego PiS Marcin Mastalerek.
Mastalerek podkreślił, że nie było konsultacji z PiS. - Zmuszanie Polaków do pracy do 67. roku życia nie ma barw politycznych - ma twarz PO i jest wbrew obywatelom - dodał. Odniósł się do słów premier, która zarzuca PiS, że chce wprowadzić obowiązkową służbę wojskową. - Nie ma takich pomysłów - wyjaśnił.
Rzecznik sztabu wyborczego PiS uważa, że "prezydent stanął po stronie 6 mln osób, których głosy wcześniej zostały "zmielone" przez Platformę Obywatelską".
Referendum odbywające się razem z wyborami byłoby o 30 mln tańsze - ogłosiło Krajowe Biuro Wyborcze. Byłaby jedna komisja wyborcza, jeden spis wyborców, jedna urna i dwie frekwencje.
Andrzej Duda poinformował w czwartkowym orędziu, że nie odwoła referendum zarządzonego na 6 września przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jak podkreślił prezydent, zdecydował się uszanować wolę swojego poprzednika, popartą decyzją Senatu.
Zgodnie z inicjatywą Komorowskiego, Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Andrzej Duda powiedział, że zwróci się do Senatu z wnioskiem, by poddać pod referendum kolejne kwestie: wieku emerytalnego, sześciolatków w szkołach oraz prywatyzacji Lasów Państwowych. Referendum miałoby zostać zorganizowane w dniu wyborów parlamentarnych 25 października.