Ewa Kopacz lub Hanna Gronkiewicz-Waltz zamiast Donalda Tuska na stanowisku szefa PO?
Podejrzewam, że stanowisko szefa PO chciał przekazać Ewie Kopacz lub Hannie Gronkiewicz- Waltz, ale obie panie są dziś w politycznych tarapatach i widać wyraźnie, że nie radzą sobie nawet na obecnych posadach - tak europoseł Adam Bielan w rozmowie z "Rzeczpospolitą" odpowiada na pytanie, kto mógłby przejąć schedę po Donaldzie Tusku, gdyby ten objął stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Bielan nie ma wątpliwości, że to za sprawą przyzwolenia Tuska ważni politycy niemieccy związani z Angelą Merkel sondowali szanse polskiego premiera na zajęcie przez niego stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej. A to - zdaniem europosła - może oznaczać, że Tusk poważnie rozważa takie rozwiązanie.
Równocześnie Bielan ocenia, że ucieczka od polskich problemów do Brukseli byłaby najkorzystniejszym scenariuszem politycznym dla samego Tuska. - Wiele zależy od jesiennych wyborów do Bundestagu. Jeżeli Angela Merkel zachowa urząd kanclerza, a prawdopodobnie tak się stanie, to będzie miał duże szanse na wybór - mówi.
Pytany o to, komu Tusk mógłby zostawić PO i przekazać premierostwo, odpowiada, że stanowisko szefa PO mógł chcieć przekazać Ewie Kopacz lub Hannie Gronkiewicz- Waltz, ale obie panie są dziś w politycznych tarapatach i widać wyraźnie, że nie radzą sobie nawet na obecnych posadach.
- Trzecim kandydatem mógł być minister Nowak, ale o nim mówi się teraz raczej w kontekście usunięcia z rządu - mówi Bielan i dodaje, że kłopot miałby Tusk również z następcą na funkcji premiera. - Mógłby nim uczynić swojego najpopularniejszego ministra Radosława Sikorskiego, ale wie dobrze, że nie dałby się on łatwo kontrolować z Brukseli - puentuje.