Eutanazja - zmuszani do życia kombinują, jak by tu umrzeć
Utalentowana medycyna potrafi długo hodować osoby, a czasem już tylko organizmy. Zmuszani do życia kombinują, jak by tu umrzeć - pisze Edyta Gietka w reportażu dla najnowszej "Polityki".
02.10.2013 | aktual.: 02.10.2013 11:18
Autorka pisze:
"Dociągnąłeś – dzięki medycynie – do 80 lat? I jesteś gdzieś pośrodku? Jeszcze nie dość chory, by umrzeć, już nie dość młody, by chorować. W algorytmach NFZ – za stary na procedury. Wiekowo nieopłacalny.
Jesteś wierzący? Jak rodzice Rafała z rdzeniowym zanikiem mięśni. W 2000 r. w liście do Watykanu pytali Jana Pawła II: kim są lekarze, którzy otaczając ich dziecko podtrzymującymi życie maszynami, nie pozwalają mu odejść do Boga? Swoje – można powiedzieć – podanie o litość uzasadniali faktem, że Chrystus cierpiał trzy dni. Rafałek trzy lata. Watykańska odpowiedź, że – zgodnie z wytycznymi Kościoła – to życie nosi znamiona uporczywej terapii i zezwala się je przerwać, przyszła już po śmierci Rafała.
Unia, dbająca obligatoryjnie o dobrostan świń, zostawia eutanazję woli narodowej. Niech każdy kraj o swoich obywateli troszczy się wedle własnego sumienia. Ponad połowa Polaków jest eutanazji na tak. „Narodowa wola” – na nie. Tymczasem powstało coś w rodzaju podziemnego poradnictwa domorosłych wyjść z życia. Na forach jedni drugim zadają pytania".
"Polityka" podaje przykłady takich postów. Na przykład wiadomość Krzysztofa N. z Wadowic: "Niech sobie w d...ę wsadzą morale o walce do ostatniej kropli krwi. Pilnie proszę autora poniższego postu, w którym obiecuje bezpłatne załatwianie umierania". Tymczasem internautka Bez Nadzieiod dekady jest zainteresowana łagodnym zejściem. Jest zbyt słaba, żeby zejść osobiście. Modliła się o śmierć. Codziennie przez rok. (Kościół mówi, że wolno).
Holandia jedna z pierwszych zalegalizowała eutanazję na żądanie. Holenderska kontrolowana śmierć to 3,5 proc. wszystkich zgonów. 90 proc. usługobiorców ma raka. Średnia wieku - 70 lat. Ból nie jest jednak zasadniczym powodem wyjść z życia. Do ważniejszych powodów należą: utrata godności, zależność, bezradność, zeszpecenie. Potrzeba na umieranie jest również w Polsce, tylko czy (i kiedy?) będzie zalegalizowana? - zastanawia się "Polityka".
Źródło: "Polityka"