ŚwiatEuropejska prasa w walce wyborczej w USA

Europejska prasa w walce wyborczej w USA

Prezydent George W. Bush i wojna w
Iraku wywołują w Europie tak silne emocje i kontrowersje, że wiele
gazet europejskich po raz pierwszy wydrukowało artykuły
redakcyjne, w których udzieliło oficjalnego poparcia któremuś z
kandydatów w wyborach do Białego Domu.

01.11.2004 | aktual.: 01.11.2004 18:36

Od Rzymu po Moskwę, prasa opisywała przebieg kampanii wyborczej George'a W. Busha i Johna Kerry'ego tak szczegółowo, jak gdyby chodziło o wybory miejscowe. Dokładnie relacjonowano przebieg debat telewizyjnych, treść reklam wyborczych, programy i obietnice współzawodników, a ich fotografie często ukazywały się na pierwszych stronach gazet.

Niektóre gazety poszły krok dalej.

Brytyjski "Guardian" orędował kampanii pisania listów do wyborców w jednym z hrabstw stanu Ohio, gdzie każdy głos może być decydujący. Większość czytelników "Guardiana" potępiała Busha i wojnę w Iraku, ale akcja ugodziła rykoszetem w pomysłodawców, bo adresaci listów ostro zaprotestowali przeciwko ingerencji zagranicy.

Coś podobnego uczynił hiszpański dziennik "El Mundo", który w niedzielę zaapelował do licznego hiszpańskojęzycznego elektoratu w USA i do 16 tysięcy Amerykanów w Hiszpanii o głosowanie na kandydata Demokratów, senatora Johna Kerry'ego.

"Bild", najlepiej sprzedający się dziennik niemiecki (12 milionów czytelników) poparł Busha, mimo sondaży pokazujących, że ogromna większość Niemców popiera Kerry'ego. "Bild" stał się pierwszym dziennikiem niemieckim, który kiedykolwiek zajął stanowisko wobec amerykańskich wyborów prezydenckich.

"Ogłaszając to poparcie, 'Bild' przyłącza się do popularnej tradycji prasy amerykańskiej" - napisał szef działu politycznego gazety, Sven Goesmann.

Jest to jeszcze jeden symbol globalizacji - powiedział Roy Greenslade, brytyjski profesor dziennikarstwa i publicysta zajmujący się mediami. Uzmysławiamy sobie, że świat jest ważniejszy od granic, które na nim istnieją, i że wszystko, w tym media, te granice przekracza.

Z powodu wojny z terrorem i wojny w Iraku ludzie uważają, że nie są to tylko wybory amerykańskie - tłumaczy holenderski konsultant w sprawach mediów Kay van de Linde. - Uważają, że są to wybory światowe, bo prezydenci USA decydują nie tylko o tym, co jest dobre dla Stanów Zjednoczonych, ale także o tym, co jest dobre, i złe, dla Europy.

Gazety europejskie na ogół wyraźniej niż amerykańskie ujawniają swe sympatie polityczne w codziennych relacjach i dlatego zwykle nie uważają za konieczne deklarować oficjalnie poparcia jakiemuś politykowi.

Inaczej jest w USA, gdzie prasa stara się obiektywnie informować o wydarzeniach, a ich komentowanie powierza osobnej grupie dziennikarzy, których opinie ukazują się na wyodrębnionej stronie. Deklarowanie politycznego poparcia w przededniu wyborów jest ważnym elementem amerykańskiej tradycji dziennikarskiej.

Według stanu z 28 października, 162 dzienniki amerykańskie udzieliły poparcia Kerry'emu, a 129 Bushowi.

We Włoszech premier Silvio Berlusconi, który kontroluje także znaczną część włoskich mediów, jest wielkim zwolennikiem Busha. Najmocniejszego poparcia obecnemu prezydentowi USA udzielał we Włoszech dziennik "Il Giornale", wydawany przez brata Berlusconiego, Paolo. Reszta mediów włoskich na ogół popierała Kerry'ego.

Brytyjski tygodnik "Economist", wydawany w Londynie, tłumaczy, że miał prawo włączyć się do amerykańskiej polityki - i poprzeć Kerry'ego - bo 40% swego nakładu sprzedaje w Stanach Zjednoczonych.

Znawcy mediów wątpią jednak, aby zagraniczne deklaracje poparcia dla tego czy innego kandydata mogły wpłynąć na Amerykanów.

Nie sądzę, aby jakikolwiek wyborca miał szukać rady w zagranicznej gazecie. Zarazem nie sądzę, by było w tym coś niewłaściwego - powiedział Brent Cunningham, współkierujący nowojorskim czasopismem "Columbia Journalism Review".

Nie uważam, aby przyniosło to jakiś skutek - uważa Greenslade. - To takie drapanie w szybę, które nie wywiera żadnego wpływu (na wyborców w USA).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)