Euro na puste lotniska
Unijne fundusze źle finansują porty lotnicze - ocenia Europejski Trybunał Obrachunkowy.
W latach 2007-2013 UE wydała na infrastrukturę lotnisk 4,5 mld euro. Europejski Trybunał Obrachunkowy sprawdził, jakie korzyści to przyniosło. - Brak odpowiedniego planowania i prognozowania spowodował, że ze środków UE dofinansowano budowę portów lotniczych, z których część była położona zbyt blisko siebie - twierdzą kontrolerzy z ETO, którzy przedstawili we wtorek raport. Wybrali 20 lotnisk w pięciu krajach: Estonii, Grecji, Włoszech, Polsce i Hiszpanii. Sprawdzali, czy są rentowne i czy liczba przewożonych pasażerów jest zgodna z zapisami w biznesplanach. - Działalność niektórych portów lotniczych w dłuższej perspektywie nie jest rentowna, niektóre z nich nie są dostatecznie wykorzystywane, a część nie była wykorzystywana wcale - powiedział George Pufan, członek ETO.
Z Polski pod lupą znalazły się Gdańsk i Rzeszów. Pierwszy znalazł się w grupie ocenionej pozytywnie. W badanym okresie miał zyski. Rzeszów co prawda ma wynik ujemny, ale jest na dobrej drodze do rentowności. Oba polskie lotniska znalazły się w grupie tych, na których ruch pasażerski się zwiększa. Co więcej, Polsce nie zarzucono innego powszechnego grzechu, czyli zbytniego zagęszczenia lotnisk. Zdaniem ETO taki błąd jest często popełniany wtedy, gdy każdy region walczy o swoje i nie ma między nimi koordynacji. Polska była jedynym z pięciu badanych krajów, gdzie był narodowy plan w tej dziedzinie.
W ponad połowie zbadanych lotnisk znacznie zawyżono oczekiwane natężenie ruchu. Skrajnym przypadkiem jest Kordoba, gdzie w 2013 r. przewinęło się zaledwie 7 tys. pasażerów, choć prognozy mówiły o 179 tys. Analiza pokazuje, że mniej uczęszczane lotniska nie mają szans na osiągnięcie rentowności. To oznacza, że najpierw potrzeba funduszy publicznych, żeby je zbudować, a potem państwo i tak musi je dotować. W badanym okresie 2000-2013 lotniska obsługujące mniej niż 100 tys. pasażerów rocznie wykazywały stratę średnio 130 euro na pasażera. Wyjątkowo źle w ocenie ETO wypadają lotniska hiszpańskie, których zbadano aż osiem. Wszędzie, poza jednym przypadkiem Burgos, w analizowanym okresie zmniejszył się ruch pasażerski. Podobnie stało się też w dwóch z pięciu analizowanych lotnisk we Włoszech.
Porównanie Polski i Hiszpanii wypada zdecydowanie na korzyść naszego kraju. Warto jednak pamiętać, że Hiszpania wykorzystywała unijne fundusze na lotniska wcześniej niż Polska, gdy kryteria ich przyznawania były dużo łagodniejsze. Nasz kraj mógł szerzej skorzystać z polityki spójności dopiero od 2007 r., gdy warunki był trudniejsze. Przykładem jest zgoda Brukseli na finansowanie lotniska w Gdańsku, ale pod warunkiem że nie będzie realizowana inwestycja w sąsiedniej Gdyni.
Komisja Europejska, która decyduje o rozdziale pieniędzy z unijnej polityki spójności, nie zgadza się z zarzutami ETO. - Próbka jest niereprezentatywna. Poza tym nawet jeśli nie ma zysków, to inwestycja wciąż może uchodzić za pożyteczną z punktu widzenia tworzenia nowych miejsc pracy w biedniejszych regionach - tłumaczy Jakub Adamowicz, rzecznik prasowy KE. Przyznaje jednak, że już w okresie 2007-2013 Bruksela zaostrzyła kryteria wydawania pieniędzy, a w nowym okresie budżetowym 2014-2020 ma być jeszcze bardziej skrupulatna. Wyraźnie więc sama uznała, że nie wszystkie finansowane przez nią inwestycje miały sens.