Etiopia: wojsko wkracza do zapalnego regionu. To efekt środowej masakry
W Boże Narodzenie nie ma spokoju w najbardziej chrześcijańskim kraju Afryki. Po masakrze ponad stu cywilów w regionie Bienszangul-Gumuz, do prowincji wkroczyły rządowe wojska. Armia identyfikuje napastników. Do tej pory "zlikwidowano 42 osoby powiązane z rzezią".
O interwencji wojska poinformował w Wigilię w czwartek rano premier Etiopii Ahmed Ali Abiy. - Rzeź ludności cywilnej w regionie Bienszangul-Gumuz jest tragedią. Aby u podstaw wyeliminować jej przyczyny, skierowaliśmy do regionu niezbędne siły zbrojne - napisał na Twitterze zeszłoroczny laureat Pokojowej Nagrody Nobla.
Wojskowi w ciągu niecałej doby mieli zidentyfikować i, jak podaje etiopski rząd, "zlikwidować 42 osoby" związane ze środowym zamachem. Dodatkowo armia rekwiruje broń będącą w posiadaniu lokalnej ludności. To głównie łuki i strzały, ale także broń maszynowa i granaty.
Podziały etniczne przyczyną agresji w Etiopii. Państwo się rozpadnie?
Niepokojące wydarzenia mają miejsce w położonej na zachodzie kraju prowincji Bienszangul-Gumuz, sąsiadującej z Sudanem.
Zamachy, rosnące napięcie, interwencja wojska i rozlew krwi powodują eksodus miejscowej ludności do tego państwa. Wszystko to dzieje się niecały miesiąc po tym, gdy etiopski rząd stłumił rewoltę w położonej na północy kraju innej prowincji Tigraj. Tam siły secesyjne przegrały mając przed sobą etiopskie wojska pancerne i artylerię. W wyniku działań zbrojnych z kraju uciekło milion osób.
Rosnące napięcia w Etiopii, czy nawet regularne wojny domowe, jak ta w Tigraju, to efekt federalizmu etnicznego. Od 1994 roku Etiopia jest podzielona na jednostki samorządowo-terytorialne, które oddają dużą autonomię zamieszkującym je mniejszością etnicznym. Przez lata państwo się dezintegrowało, a pomiędzy poszczególnymi prowincjami zaczęły zanikać czynniki jednoczące. Za przykład może posłużyć wyparcie języka amharskiego, stanowiącego niegdyś uniwersalny język dla całej Etiopii.
Etiopia płonie. Czy laureat Nagrody Nobla sprosta wyzwaniu?
Obecne niepokoje stanowią zaskoczenie dla opinii międzynarodowej, bowiem od objęcia władzy we wrześniu 2018 roku rząd Abyi Ahmeda odniósł szereg sukcesów.
Premier zdawał się naprawdę chcieć demokratyzować Etiopię: uwolnił więźniów politycznych, włączył do głównego nurtu polityki ugrupowania do tej pory uznawane za rebelianckie, zainicjował pojednanie z sąsiednimi Erytreą i Somalią. Za swoje osiągnięcia w dyplomacji po nieco ponad roku od rozpoczęcia sprawowania urzędu otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
Dalsza dezintegracja Etiopii budzi szczególnie duży niepokój wspólnoty europejskiej. Wybuchy etnicznych nacjonalizmów dają znakomite podglebie dla działania grup terrorystycznych związanych z radykalnym islamem. Ich działalność może z kolei przekładać się na zwiększoną liczbę uchodźców, chcących uciekać do Europy.