Estoński deputowany: Polska naraża siebie i Europę
Przewodniczący komisji ds. europejskich estońskiego parlamentu Marko Mihkelson wyraził opinię, że Polska naraża zarówno siebie, jak i Europę, przeciwstawiając się odnowionemu Traktatowi Konstytucyjnemu UE - informuje agencja BNS.
18.06.2007 16:15
Zdaniem Mihkelsona z opozycyjnego Związku "Ojczyzny" i "Republiki", zapowiedzi zablokowania nowego traktatu UE "powinny budzić zaniepokojenie głównie w Polsce". Estoński deputowany napisał w swoim blogu, że gdyby w tym tygodniu na szczycie UE faktycznie nie doszło do porozumienia, miałoby to "poważne negatywne konsekwencje".
Po pierwsze, Polska ryzykuje pozostanie w poważnej izolacji - uważa Mihkelson. Jego zdaniem, polskie weto w sprawie porozumienia o partnerstwie i współpracy UE z Rosją "spotkało się z solidarnym poparciem Europy", chociaż "w prywatnych rozmowach kilku dyplomatów dość zjadliwie wypowiadało się o nadmiernie sztywnym stanowisku Warszawy". Mihkelson uważa, że "nowe (polskie) weto to byłoby już po prostu za wiele".
Deputowany napisał też w swym blogu, że polska nieustępliwość może rzutować na obraz Europy Wschodniej jako całości. Jego zdaniem jest to szczególnie niebezpieczne "w czasie, kiedy Rosja próbuje narzucić swe obszary wpływów w polityce i jednym z celów Moskwy może znów być właśnie Europa Środkowa i Wschodnia".
Za najistotniejszy problem Mihkelson uważa jednak groźbę popadnięcia Unii Europejskiej "w coś, co może być jej najpoważniejszym kryzysem wewnętrznym".
"Biorąc pod uwagę zagrożenia zewnętrzne czyhające na Europę (od ambicji Rosji po program nuklearny Iranu i kwestie bezpieczeństwa energetycznego), odkładanie reformy wewnętrznej mogłoby mieć nieprzewidywalne konsekwencje" - napisał w swym blogu estoński deputowany.
Mihkelson nie wykluczył nawet, że jedną z takich konsekwencji mogłaby być "dezintegracja Unii Europejskiej".
Na zakończenie deputowany wyraża jednak nadzieję, że "ostatecznie przeważy gotowość pójścia na kompromis".