Erdogan: zwróciłem się bezpośrednio do Obamy. Musi zadziałać
• Erdogan zażądał od Obamy wydania Gulena
• "Jeśli USA i Turcja są strategicznymi partnerami, Obama musi zadziałać"
• Podczas konferencji prasowej w Saylorsburg Gulen uznał te oskarżenia za bezpodstawne
16.07.2016 | aktual.: 17.07.2016 00:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W następstwie nieudanego wojskowego puczu prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zażądał w sobotę od władz USA wydania lub aresztowania przebywającego na terytorium Stanów Zjednoczonych opozycyjnego tureckiego kaznodziei muzułmańskiego Fethullaha Gulena.
Erdogan zwrócił się w tej sprawie bezpośrednio do prezydenta Baracka Obamy.
Jeśli Stany Zjednoczone i Turcja są rzeczywiście strategicznymi partnerami, to Obama musi zadziałać - powiedział turecki prezydent w wieczornym przemówieniu do swych zwolenników w Stambule.
Erdogan obciąża swego niegdysiejszego sojusznika, a obecnie wroga nr 1 Gulena odpowiedzialnością za próbę puczu, czemu ten zaprzecza, potępiając jednocześnie bunt wojskowych przeciwko obecnemu rządowi.
Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu powiedział, że w trakcie piątkowej rozmowy telefonicznej z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym przedstawił próbę puczu jako dzieło Gulena, ale nie podjął kwestii jego ekstradycji.
- Zagadnienie ekstradycji nie pojawiło się bezpośrednio w naszej wczorajszej rozmowie. Jednak powiedziałem Kerry'emu jeszcze raz bardzo konkretnie, że było to usiłowanie Gulena, który przebywa w ich kraju i ma swe struktury w siłach zbrojnych Turcji - zaznaczył Cavusoglu.
Dodał, że armię należy "oczyścić" z wpływów Gulena, a wtedy "nasze wojsko będzie silniejsze, nasi żołnierze będą silniejsi zapewniając lepsze wsparcie i koordynację z NATO".
Podczas konferencji prasowej zwołanej w Saylorsburg w Pensylwanii Gulen nazwał oskarżenia Erdogana "kłamliwymi". Podkreślił, że od 15 lat przebywa za granicą, nie śledzi z bliska rozwoju wydarzeń w Turcji i nie ma pojęcia kim mieliby być jego zwolennicy. Podkreślił, że nie ma zamiaru wracać do Turcji i nie uczyniłby tego, nawet jeśli pucz by się udał.
Jego zdaniem, bunt wojskowych przeciwko obecnemu rządowi mógł być zainicjowany albo przez opozycję, albo nawet przez zagorzałych stronników Erdogana.