ŚwiatEntuzjazm dla papieża, nie dla Ratzingera?

Entuzjazm dla papieża, nie dla Ratzingera?

Niemiecka prasa zgodnie podkreśla entuzjastyczne przyjęcie, zgotowane papieżowi Benedyktowi XVI w pierwszym dniu jego wizyty w Kolonii przez rodaków oraz młodzież z całego świata. Jednocześnie niektóre media zwracaja uwagę, że nie wszyscy wiwatujący młdzi ludzie muszą zgadzać się z nauczaniem Kościoła w sprawach moralności.

19.08.2005 | aktual.: 19.08.2005 12:06

Gazety przytaczają na pierwszych stronach słowa papieża z przemówienia powitalnego, że Światowe Dni Młodzieży są "dowodem na żywotność Kościoła".

"Papież podbił Kolonię" - napisał koloński "Express". Komentator zauważył, że choć Benedykt XVI nie ucałował po przylocie ziemi, jak zwykł czynić to jego poprzednik Jan Paweł II, to jednak nawet bez tego rytualnego gestu udało mu się dzięki szczególnej charyzmie w ciągu kilku minut zdobyć serca ludzi.

"Express" przypomina słowa papieża "Boże, chroń Niemcy" i dodaje: "Kardynał Joachim Meisner słusznie nazywa tego papieża Mozartem wśród teologów. Jest on jednak także Mozartem człowieczeństwa - bojownikiem o lepszy i bardziej sprawiedliwy świat".

Dziennik "Stuttgarter Nachrichten" napisał, że z wizyty Benedykta XVI powinni cieszyć się wszyscy, niezależnie od tego, czy są wierzący, czy nie. Kluczowym aspektem tej wizyty nie są kontrowersyjne sprawy, takie jak celibat, dopuszczenie kobiet do kościelnych urzędów czy też wspólna komunia katolików i protestantów, bądź sposoby zapobiegania ciąży. Centralnym motywem zlotu w cieniu kolońskiej katedry są "spotkania, zrozumienie i miłość, które wyrastają z poczucia wspólnoty z bliźnimi".

"Sueddeutsche Zeitung" zauważa na wstępie, że Joseph Ratzinger przybył jako Benedykt XVI do kraju, który stał mu się "trochę obcy" ze względu na postępującą sekularyzację oraz żądania odnowy Kościoła, wysuwane przez szeregowych katolików. Jednak podczas entuzjastycznego powitania jakby zapomniano o kontrowersyjnych sprawach.

Komentator "SZ" uważa, że szacunek i aplauz są wyrazem uznania dla urzędu papieża oraz dla człowieka, który wziął na siebie ciężar misji i zaprezentował w Kolonii pojednawczą postawę - jako "pielgrzym wśród pielgrzymów". Pozytywne uczucia nie muszą jednak dotyczyć twardego teologicznego kursu, jaki realizował Ratzinger, zanim został papieżem.

Zdaniem dziennika, skostniałe nauki dotyczące małżeństwa, rodziny i zapobiegania ciąży spotykają się ze sprzeciwem młodych ludzi. Nawet ci, którzy w Kolonii oklaskują papieża, nie przestrzegają tych reguł. "Kościół katolicki ryzykuje, przynajmniej w krajach Zachodu, utratę tych młodych ludzi, którzy w tych świeckich czasach wykazują jeszcze zainteresowanie problemami wiary i spraw ostatecznych" - ostrzega "SZ".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zastanawia się nad skutkami wizyty papieża dla niemieckiego społeczeństwa. "Rok po pierwszej wizycie Jana Pawła II w Polsce, w jego ojczyźnie powstał ruch polityczny, w którym uczestniczyły miliony ludzi i którym wiara dodawała skrzydeł. Powstanie 25 lat temu 'Solidarności' było początkiem końca radzieckiego panowania w Europie" - czytamy. Zdaniem komentatora, dzięki spotkaniu w Kolonii młodzież zyska pewność, że na całym świecie wiele ludzi, podobnie jak oni, wyznaje Chrystusa. "To właśnie doświadczona wspólnota w wierze spowodowała, że w Polsce możliwe stało się przeniesienie góry politycznego skostnienia" - zauważył "FAZ".

"Codzienność społeczeństwa konsumpcyjnego powoduje osamotnienie człowieka. Wydarzenia takie jak Światowe Dni Młodzieży mogą go natomiast utwierdzić w przekonaniu, że nie jest osamotniony, gdy w swoim życiu poszukuje sensu i oparcia poza strefą materialną" - uważa "FAZ".

Eberhagd von Gemmingen, kierownik niemieckiej sekcji Radia Watykańskiego, powiedział w telewizji ARD, że Benedykt XVI "zaskakująco szybko" uczy się swej nowej roli. Jan Paweł II był - jego zdaniem - "genialnym aktorem" i jego następca ma bardzo trudne zadanie. Ratzinger nie jest "papieżem medialnym". Jednak z powodzeniem pokazał, że cieszy się z pobytu wśród młodzieży i znalazł z nią wspólny język - uważa Gemmingen.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)