Emeryci zakrzyczeli przewodniczącą Izby Reprezentantów
Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, została zakrzyczana na publicznym spotkaniu w Waszyngtonie, poświęconym ocenie reformy opieki zdrowotnej.
08.06.2010 | aktual.: 09.06.2010 07:18
Kiedy Pelosi przemawiała, chór protestujących na widowni zaczął krzyczeć: "Nie wracamy do domów opieki, chcemy być w naszych domach!".
Protestowała grupa emerytów, którzy obawiają się, że w związku z przewidzianymi w reformie cięciami federalnego funduszu ubezpieczeń zdrowotnych dla osób starszych (Medicare) stracą niektóre świadczenia, jak opieka medyczna w domu.
Kiedy krzyczący nie dawali Pelosi dojść do głosu, podszedł do niej jej asystent, sugerując, żeby opuścić salę. - Musimy wyjść, oni zaczynają rzucać przedmiotami - powiedział.
Przewodnicząca oświadczyła jednak, że nie wyjdzie i dokończy przemówienie. Kontynuowała je, starając się przekrzyczeć krytyków.
Ironii sprawie dodaje to, że spotkanie zorganizowała lewicująca organizacja Campaign for America's Future (Kampania na rzecz Przyszłości Ameryki). Pelosi, uchodząca za liderkę lewego, liberalnego skrzydła Demokratów, mogła się więc spodziewać raczej życzliwego przyjęcia.
Protesty były wyrazem niezadowolenia lewicy w Partii Demokratycznej z uchwalonej w marcu reformy opieki zdrowotnej. Nie spełniła ona wielu nadziei, które podkładali w niej lewicowi sympatycy prezydenta Baracka Obamy.
Tymczasem Obama tego samego dnia przemawiał na przedmieściach stolicy, na wiecu także poświęconym reformie ochrony zdrowia.
Jego wystąpienie było początkiem nowej propagandowej ofensywy administracji, mającej przekonać społeczeństwo o korzyściach reformy. Jak wynika z sondażu Rasmussen Report, większość Amerykanów (58%) ocenia ją źle i chce jej odwołania.
Reforma wprowadziła powszechny obowiązek wykupienia ubezpieczenia zdrowotnego przez osoby, które go nie mają. Ponieważ ubezpieczenia na rynku prywatnym są bardzo drogie, rząd obiecuje subwencje na pokrycie kosztów.
Do ubezpieczenia z funduszów federalnych mają w USA prawo tylko emeryci i osoby o najniższych dochodach.
Tomasz Zalewski