Emeryci starli się z władzami. Chcieli postawić namiot
W Kijowie doszło do przepychanek milicji z emerytami i rencistami, którzy protestowali przed budynkiem Rady Ministrów przeciwko obniżkom świadczeń socjalnych. W proteście uczestniczy kilka tysięcy osób, które chcą też uczcić w ten sposób pamięć zmarłego w niedzielę w Doniecku głodującego emeryta.
Wśród nich są byli ratownicy pracujący w 1986 roku w Czarnobylu, weterani wojny w Afganistanie, a także „dzieci wojny”, czyli osoby, których dzieciństwo przypadło na czas II wojny światowej. Żądają oni, aby władze nie obniżały emerytur i rent. Wielu z protestujących ma czarne wstążki na rękach, symbolizują one pamięć o 70-letnim górniku, który zmarł na atak serca po tym, jak milicja w niedzielę zaatakowała miasteczko namiotowe głodujących emerytów w Doniecku.
Gdy manifestanci w pobliskim parku próbowali rozstawić namiot zostali zaatakowani przez oddziały specjalne milicji Berkut. Jeden z protestujących stracił przytomność. Milicjanci ciągnęli manifestantów po ziemi starając się wepchnąć ich do więźniarek. MSW twierdzi, że funkcjonariusze mieli prawo do takich działań ponieważ protestujący mieli zgodę jedynie na organizację manifestacji, a nie na stawianie namiotów.
Tymczasem w nocy przed budynkiem Rady Ministrów zbudowano 1,5-metrowy płot, który ma chronić rządzących przed manifestantami. Podobny parkan powstał wcześniej przed parlamentem.