Elektrownia atomowa Krszko wymaga tylko drobnej naprawy
Elektrownia atomowa Krszko wymaga tylko niewielkiej naprawy po awarii i już wkrótce będzie znów działać, a środowisko nie zostało skażone - zapewnił słoweński minister ochrony środowiska Janez Podobnik.
05.06.2008 | aktual.: 05.06.2008 19:14
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/awaria-w-slowenskiej-elektrowni-atomowej-krszko-6038693285655681g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/awaria-w-slowenskiej-elektrowni-atomowej-krszko-6038693285655681g )
"Awaria w słoweńskiej elektrowni atomowej Krszko"
Polska Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) zapewniła, że żadna ze stacji pomiarowych nie zarejestrowała podwyższonego poziomu radioaktywności.
Tymczasem niemiecki minister ds. środowiska naturalnego, ochrony przyrody i bezpieczeństwa reaktorów Sigmar Gabriel skrytykował relacje mediów na temat awarii jako "przesadzone" i podkreślił, że wbrew doniesieniom mediów nie ogłoszono czegoś takiego jak europejski alarm atomowy. Także włoska minister ochrony środowiska Stefania Prestigiacomo wyraziła opinię, że w sprawie awarii w Krszku podniesiono za duży alarm.
W nadchodzących dniach potrzebna będzie tylko bardzo niewielka naprawa - powiedział Podobnik w Luksemburgu na spotkaniu unijnych szefów resortów ochrony środowiska. Słoweńskie Ministerstwo Ochrony Środowiska podało, że rozpocznie się ona jeszcze w czwartek. Urząd dozoru jądrowego Słowenii zapewnił, że w incydencie nie ucierpieli pracownicy elektrowni ani nikt inny.
W elektrowni Krszko doszło do niewielkiego wycieku chłodziwa z pierwotnego układu chłodzenia, w związku z czym podjęto decyzję o wyłączeniu reaktora.
Nie było wypadku, a jedynie niewielki wyciek wody. Sytuacja jest w pełni pod kontrolą i nie ma żadnych następstw dla środowiska. Dlatego też nie ma potrzeby podejmowania jakichkolwiek działań ochronnych - podkreślił Podobnik.
Komisja Europejska (KE) broni swej polityki informacyjnej w sprawie awarii, odpierając zarzuty wywołania paniki w Europie.
Awaria została zgłoszona przez Słowenię w "trybie alertu" do unijnego systemu wczesnego powiadamiania i wymiany informacji o zagrożeniach radiologicznych bądź nuklearnych ECURIE (European Community Urgent Radiological Information Exchange). KE powiadomiła o incydencie pozostałe kraje unijne.
To był dobry przykład przejrzystości w przypadku incydentu atomowego - powiedział rzecznik unijnego komisarza ds. energii Andrisa Piebalgsa i poinformował, że w tym roku były trzy meldunki o "zajściach" w europejskich elektrowniach atomowych.
Agencja DPA podkreśla, że KE nie miała zastrzeżeń do rządu w Lublanie. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze sposobu, w jaki zajęły się tym słoweńskie władze - powiedział rzecznik wskazując, że KE została poinformowana o awarii w Krszku na czas i wyczerpująco.
Minister Podobnik poinformował, że słoweński Zarząd Bezpieczeństwa Nuklearnego przeprosił już Austriaków za to, iż powiadomiono ich początkowo, iż w Krszku prowadzone są ćwiczenia. Posłużyli się niewłaściwym formularzem. To była pomyłka - powiedział.
Austria domaga się jednak wyjaśnień. Należy niezwłocznie ustalić, jak doszło do tego zamieszania informacyjnego - oznajmił austriacki minister ochrony środowiska Josef Proell. Ogłosić alarm w Europie, a Austrię, Włochy i Węgry powiadomić, że chodzi o ćwiczenia - to trzeba wyjaśnić - podkreślał austriacki minister i dodał, że w takich sytuacjach konieczne są spójne, jednakowe informacje.
Według komunikatu polskiej Państwowej Agencji Atomistyki, po godzinie 16 Komisja Europejska ogłosiła informację o awarii, jaka miała miejsce w elektrowni jądrowej Krsko w Słowenii. Według tej informacji nastąpiło rozszczelnienie pierwotnego obiegu chłodzenia reaktora. Z uszkodzonego obiegu wydostawało się 2,4 metra sześciennego wody na godzinę. Woda ta zawiera substancje promieniotwórcze, ale pozostaje w obrębie obudowy bezpieczeństwa reaktora i jest przechowywana w odpowiednich zbiornikach.
Komisja Europejska ogłosiła alert, zalecając państwom członkowskim przeprowadzenie na terytorium swoich krajów pomiarów poziomu promieniowania. Późnym wieczorem - po godz. 22 - KE alert odwołała.
Na polecenie prezesa Państwowej Agencji Atomistyki również w Polsce przeprowadzono pomiary poziomu promieniowania. Na podstawie przeprowadzonych pomiarów PAA oświadcza, że żadna ze stacji pomiarowych nie zarejestrowała podwyższonego poziomu radioaktywności. PAA oświadcza również, że awaria w elektrowni jądrowej Krszko nie stanowi żadnego niebezpieczeństwa dla Polski i nie zagraża w najmniejszym stopniu obywatelom naszego kraju.
Eksploatowana wspólnie przez Słowenię i Chorwację elektrownia dysponuje jednym reaktorem o mocy 2000 MW amerykańsko-japońskiej firmy Westinghouse. Została uruchomiona w 1983 roku. W 20 procentach zabezpiecza zapotrzebowanie na energię Słowenii i 15 procentach - Chorwacji.