Ekspresowa nominacja. Komendant Straży Pożarnej w niespełna 4 lata z kapitana został generałem
Z doniesień mediów wynika, że gdyby Andrzej Bartkowiak komendant Państwowej Straży Pożarnej chciał awansować zgodnie z ustawą, potrzebowałby nie 3,5 roku, a 19 lat.
15.07.2020 | aktual.: 15.07.2020 11:25
O sprawie informuje Rzeczpospolita. Andrzej Bartkowiak komendantem głównym PSP oraz szefem Obrony Cywilnej Kraju został na początku grudnia 2019 r. Na tych stanowiskach zastąpił gen. brygadiera Leszka Suskiego. Bartkowiak miał wówczas stopień brygadiera.
Zaledwie dwa miesiące później "za szczególne zasługi" dostał awans na starszego brygadiera. Na początku maja, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego po raz kolejny awansował. Tym razem na nadbrygadiera.
Wynika więc, że w ciągu trzech lat awansował na starszego kapitana i młodszego brygadiera. Rzeczpospolita podkreśla, że ustawa o Państwowej Straży Pożarnej, która jednoznacznie reguluje zasady i czas przyznawania stopni służbowych, nie wskazuje na to, by było możliwe skrócenie tej drogi. — Kolejny wyższy stopień może być nadany stosownie do posiadanych kwalifikacji zawodowych oraz w zależności od zajmowanego stanowiska i opinii służbowej. Nadanie tego stopnia nie może jednak nastąpić wcześniej niż po przesłużeniu w stopniu (ściśle określonego czasu – przyp. red.) – wskazuje ustawa z 1991 r.
Marek Biernacki: "awanse na skróty" niszczą morale strażaków
MSWiA zapytane o błyskawiczny awans Bartkowiaka odpowiedziało, że spełnia on "wszystkie wymagania do zajmowania stanowiska komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, a także awansu na stopień nadbrygadiera".
Podkreślono jednocześnie, że "przez prawie 20 lat brał czynny udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych, także jako funkcjonariusz dowodzący akcjami. Przez blisko cztery lata sprawował funkcję komendanta wojewódzkiego PSP w Poznaniu, był także wykładowcą akademickim".
Z kolei Marek Biernacki, były szef MSWiA, poseł komisji spraw wewnętrznych ocenił negatywnie szybkie nominacje komendanta. - Gdyby to był jeden awans wynikający z czegoś rzeczywiście wyjątkowego, nie byłbym zdziwiony. Tu mamy ich kilka w tak krótkim okresie, że trudno to obronić - wskazał. Jego zdaniem "awanse na skróty" niszczą "morale strażaków".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Rzeczpospolita