Eksplozja w fabryce w Glasgow
Co najmniej cztery osoby
poniosły śmierć pod gruzami fabryki plastyku, która wskutek
wybuchu zawaliła się w Glasgow na północy Wielkiej
Brytanii. Co najmniej pięć osób wciąż jest zasypanych - podała
miejscowa straż pożarna, która prowadzi akcję ratunkową. Przeszukiwania gruzów trwają.
Spod rumowiska udało się wyciągnąć sześć żywych osób. W sumie 37 osób zostało rannych, w tym 16 ciężko. Ratownicy i rodziny mają kontakt z zasypanymi, między innymi przez telefony komórkowe.
Wiadomo, że straty materialne są duże. Przyczyny potężnej eksplozji nie są jasne - AFP pisze, że powodem był wyciek gazu, ale inne agencje zaznaczają, że to tylko jedna z hipotez. Policja w Glasgow - jak podaje AFP - wykluczyła natomiast możliwość zamachu.
Czterokondygnacyjny budynek został praktycznie zmieciony z powierzchni ziemi. Pył i odłamki zasypały samochody zaparkowane w okolicy.
BBC pisze, że ok. 60 osób mogło odnieść obrażenia, a także, że w fabryce pracuje zwykle setka osób. Nie wiadomo, ile znajdowało się w fabryce w chwili wybuchu.
Na miejscu trwa akcja ratunkowa. AFP informuje, że strażakom i policjantom pomagają mieszkańcy okolicznych domów i przechodnie. Do akcji włączono wojskowe śmigłowce.
Fabryka Stockline Plastics znajduje się w zachodniej części Glasgow, daleko od centrum. Okolicę natychmiast otoczono kordonem bezpieczeństwa, a na miejsce skierowano kilkanaście wozów straży pożarnej i liczne karetki pogotowia. W szpitalach w Glasgow przygotowano dodatkowe bloki operacyjne - zapewniły miejscowe władze.