Eksplozja i pożar na warszawskiej Pradze
Przyczyną pożaru w jednej z kamienic na warszawskiej Pradze miał być wybuch nielegalnej instalacji gazowej. Policja zdementowała wcześniejsze informacje o eksplozji granatu. Potwierdziła jednak, że w jednym z lokali znaleziono broń i amunicję. Lokator mieszkania, w którym doszło do wybuchu, przebywa w szpitalu w stanie śpiączki farmakologicznej.
Jednak gaz, a nie granat
Według relacji jednego ze świadków, w mieszkaniu, gdzie nastapił wybuch był podłączony gaz bez pozwolenia. Sprawca, Marek G., przebywa w szpitalu w stanie śpiączki farmakologicznej. Ponadto do szpitala z podtruciem przewieziono czteroosobowa rodzinę, w tym dziecko. Po ugaszeniu pożaru policjanci w jednym z lokali znaleźli częściowo zwęglone zwłoki. Z kamienicy ewakuowano około czterdziestu osób.
Wcześniej pojawiały się informacje, że pożar był wynikiem detonacji granatu przez jednego z mieszkańców kamienicy, który miał zbiec.
Policja, podczas sprawdzania pomieszczeń należących do lokatora mieszkania znalazła pocisk, kilka sztuk broni krótkiej oraz amunicję. Przedmioty te najprawdopodobniej pochodzą z okresu II wojny światowej.
Eksplozja na warszawskiej Pradze
Sam wybuch nastąpił we wtorek późnym wieczorem na drugim piętrze kamienicy. W akcji gaszenia brało udział 16 jednostek straży. Pożar przeniósł się na trzecie piętro i objął też poddasze.
Ewakuowani mieszkańcy spędzili noc w hotelach. Stan budynku po eksplozji ocenić musi nadzór budowlany, a przyczyny wybuchu policyjne dochodzenie.
Źródło: WP, RMF FM, TVN24 Warszawa