Eksplozja granatnika w KGP. Ukraińcy nawiązali kontakt z prokuraturą
Śledztwo dotyczące eksplozji granatnika w Komendzie Głównej Policji zostało wznowione. Ukraińcy nawiązali kontakt z polską prokuraturą, co pozwala na dalsze działania w tej sprawie.
Co musisz wiedzieć?
- Po miesiącach zawieszenia, śledztwo dotyczące eksplozji granatnika w KGP zostało podjęte na nowo. Ukraińcy nawiązali kontakt z Prokuraturą Regionalną w Warszawie.
- Strona ukraińska przesłała korespondencję, która nie jest pełną odpowiedzią na polskie wnioski, ale pozwala na kontynuację postępowania.
- Prokuratura chce przesłuchać dodatkowych świadków, aby wyjaśnić, czy generał Szymczyk padł ofiarą dywersji.
Jak podaje RMF FM, po miesiącach milczenia Ukraińcy nawiązali kontakt z Prokuraturą Regionalną w Warszawie w sprawie granatnika.
Strona ukraińska miała nadesłać korespondencję związaną z wyjaśnianiem sprawy. RMF FM zaznacza, że nie jest to całościowa realizacja polskiego wniosku, ale dla prokuratora było to zielone światło do ponownego podjęcia postępowania. Przygotowano już wniosek uzupełniający do Ukraińców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Google zapłaci w Polsce więcej? "Gawkowski przygotowuje projekt"
Śledczym zależy na przesłuchaniu dodatkowych świadków, którzy mogli znać okoliczność przekazania polskiej delegacji w Kijowie prezentu, którym były granatniki. Chodzi np. o kierowców czy obsługę techniczną.
W śledztwie ówczesny komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk ma status pokrzywdzonego. Prokuratura chce wyjaśnić, czy padł ofiarą dywersji.
Eksplozja granatnika w komendzie policji
W innym, już zakończonym postępowaniu, Szymczyk ma odpowiedzieć za nielegalne posiadanie granatnika oraz wystrzelenie go w budynku KGP. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Do incydentu doszło w połowie grudnia 2022 roku, po wizycie Szymczyka w Ukrainie. Od szefów tamtejszych służb miał przekazać granatniki, które miały być zużyte i przerobione. Jeden z nich wybuchł jednak na zapleczu gabinetu Szymczyka w siedzibie Komendy Głównej Policji w Warszawie.
W wyniku wystrzału doszło do poważnych zniszczeń. Granatnik nie został wystrzelony w podłogę, lecz w sufit, co spowodowało uszkodzenia w gabinecie jednego z naczelników powyżej pokoju komendanta. Zniszczył krzesło i biurko, a potem wpadł do szafy i nie eksplodował. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeprowadziło kontrolę, która wykazała 27 poważnych uchybień.
Czytaj więcej:
Źródło: RMF FM