Ekspertyzy PiS: prezydent może wprowadzić zmiany i uchylić postanowienia ws. referendum
Prezydent może zmienić postanowienie ws. zarządzenia referendum ogólnokrajowego, szczególnie uzupełnić o dodatkowe pytania dot. kluczowych z punktu widzenia obywateli spraw, może też postanowienie uchylić - wynika z ekspertyz przygotowanych na zlecenie PiS.
Zdaniem autorów ekspertyz zamówionych przez PiS prezydent może na każdym etapie uchylić postanowienie w sprawie referendum, jeśli uzna, że któreś z pytań jest niekonstytucyjne, szczególnie w sytuacji zmiany personalnej na urzędzie prezydenta. Prawnicy piszą też, że zmiana postanowienia prezydenta jest możliwa, wymaga jednak zgody Senatu.
Trzy dni temu kandydatka tej partii na premiera wiceprezes PiS Beata Szydło zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy o dołączenie dodatkowych pytań do referendum, które ma się odbyć 6 września. Prezydent zapowiedział, że rozważy sprawę.
Konstytucjonaliści kontra eksperci PiS
Zdaniem konstytucjonalistów dopisanie dodatkowych pytań do wrześniowego referendum jest jednak niemożliwe. Tylko zdaniem prof. Marka Chmaja byłoby to możliwe, za zgodą Senatu, ale jest już na to za późno.
Inne wnioski płyną z opinii w tej sprawie, zamówionych przez PiS. Ekspertyzy sporządzili: kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Zielonogórskim prof. dr hab. Bogusław Banaszak i dr hab. Mariusz Muszyński z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Opinia Banaszaka datowana jest na koniec lipca, Muszyńskiego na koniec czerwca.
"Pod warunkiem przestrzegania właściwego trybu legislacyjnego istnieje możliwość zmiany postanowienia prezydenta w sprawie zarządzenia referendum ogólnokrajowego, szczególnie w zakresie uzupełnienia już ustalonego referendum o dodatkowe pytania dotyczące kluczowych z punktu widzenia obywateli spraw" - brzmi główna teza przedstawiona przez prof. Banaszaka.
Ekspert zaznacza, że dla zmiany postanowienia polegającego na zmianie treści pytań referendalnych, dodaniu nowych pytań lub zmianie terminu referendum potrzebna byłaby zgoda Senatu. Zgoda Senatu byłaby też potrzebna, gdyby zmiana polegać miała na wycofaniu niektórych pytań.
Profesor podkreśla, że możliwość uchylenia postanowienia prezydenta w sprawie zarządzenia referendum ogólnokrajowego istnieje w ramach czuwania nad przestrzeganiem konstytucji (art. 126 ust. 2) "tylko w przypadku stwierdzenia przez niego niekonstytucyjności pytań referendalnych lub samego postanowienia o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego".
Także według Muszyńskiego możliwa jest zmiana lub uchylenie postanowienia prezydenta w sprawie referendum. Podkreśla, że jest to możliwe, ponieważ - jak argumentuje - "obowiązujące prawo nie zawiera norm zabraniających prezydentowi zmiany decyzji w sprawie zarządzenia referendum". Zdaniem eksperta, zmiana lub uchylenie postanowienia o referendum "jest możliwa na każdym etapie, przed faktycznym przeprowadzeniem referendum".
Zaznacza, że prezydent wydaje akt urzędowy polegający na zarządzeniu referendum ogólnokrajowego, a treść tej prerogatywy zawarta w art. 144 ust. 3 pkt 5 konstytucji "obejmuje pełną sferę decyzyjną, tj. możliwość zarządzenia, rezygnację z zarządzenia na każdym etapie, ewentualnie zmiany w jego zakresie przedmiotowym".
Muszyński przyznaje, że swoboda decyzyjna prezydenta jest ograniczona w kilku punktach proceduralnych na rzecz Senatu (wymienia tu zgodę na treść pytań i termin referendum). "Literalne ograniczenie to jest jednak skutkujące jednokierunkowo, działa w płaszczyźnie zgody na zarządzenie referendum, dokonywania zmiany, ale już nie na odwołanie. Nie blokuje też samej decyzji przez prezydenta w sensie władczym w aspekcie zmiany lub uchylenia postanowienia" - uważa ekspert.
Postanowienie o zarządzeniu referendum - w opinii Muszyńskiego - "jako akt prawny nie tworzy praw nabytych, tak po stronie narodu, jak i innych podmiotów wskazanych w ustawie (urzędów, komitetów referendalnych, partii politycznych itp.)".
"W szczególnej sytuacji możliwość zmiany lub uchylenia postanowienia w sprawie zarządzenia referendum może przekształcić się w obowiązek prezydenta, wynikający zarówno z ogólnego nakazu procedowania zgodnie z prawem (legalizm działania) w trybie art. 125 konstytucji, jak i z innych norm konstytucyjnych" - zauważa.
Jego zdaniem, jeśli w kwestii zarządzonego w trybie postanowienia referendum ogólnokrajowego pojawią się uzasadnione wątpliwości co do zgodności jego treści lub skutków z konstytucją, wymuszą nakaz działania prezydenta w celu zmiany lub uchylenia postanowienia.
"Ten przypadek może ujawnić się szczególnie w sytuacji zmiany personalnej na urzędzie prezydenta. (...) Nowa osoba na urzędzie może mieć nie tylko inną ocenę potrzeby, jak i sposobu skorzystania z uprawnienia, ale też inną ocenę w perspektywie prawno-konstytucyjnej. Utrzymanie obowiązującego postanowienia przy jednoczesnym uznawaniu jego niekonstytucyjności naraziłoby nowego prezydenta na zarzut naruszania konstytucyjnych obowiązków" - uważa Muszyński.
Szydło chce dodatkowych pytań
Po raz pierwszy Szydło zaapelowała o dodanie pytań do referendum na początku lipca, kiedy prezydentem był jeszcze Bronisław Komorowski. Proponowane przez nią pytania brzmią: "Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?", "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe", "Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?".
6 września zgodnie z inicjatywą prezydenta Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Po tym, jak Bronisław Komorowski zarządził referendum, PiS dowodził, że pytanie dot. JOW-ów jest niezgodne z konstytucją. Podczas pracy nad wnioskiem prezydenta o zarządzenie referendum senatorowie PiS argumentowali, że jest konflikt konstytucyjny dotyczący pytania o JOW-y. Jak mówili, wiążące referendum w tej sprawie oznaczałoby zmianę konstytucji w trybie, którego ustawa zasadnicza nie przewiduje.