Ekspert: wyrzuty metanu i węgla bardzo rzadkie; można je przewidzieć
Wyrzut metanu i węgla to bardzo rzadkie zjawisko w górnictwie, charakterystyczne w przeszłości głównie dla zlikwidowanego zagłębia wałbrzyskiego. To naturalne zagrożenie, które za pomocą odpowiednich badań można przewidzieć - ocenia ekspert nauki górniczej, długoletni dyrektor Kopalni Doświadczalnej "Barbara", prof. Paweł Krzystolik.
Od lat 70. ubiegłego wieku prof. Krzystolik uczestniczył w stanowieniu przepisów bezpieczeństwa dotyczących tego typu zjawisk oraz w opracowywaniu metod pozwalających na eliminowanie podobnych zagrożeń. Brał również udział w przygotowaniu "kontrolowanych wyrzutów", prowadzonych w trosce o bezpieczeństwo górników.
Rano w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju w drążonym chodniku transportowym ponad 900 metrów pod ziemią doszło do wyrzutu metanu i węgla. Ok. 200 ton rozdrobnionego węgla zasypało ok. 30 metrów chodnika. Przysypanych zostało trzech górników. Ratownicy dotarli do jednego z nich, który nie żyje.
Dzisiejsze zdarzenie w kopalni 'Zofiówka' to trzeci tego typu przypadek w jastrzębskich kopalniach na przestrzeni ostatnich ponad trzydziestu lat. Jeden z wcześniejszych wyrzutów także miał miejsce w tej kopalni, inny w pobliskiej kopalni 'Pniówek' - powiedział prof. Krzystolik.
Dodał, że uwolnienie się nagromadzonego w skałach metanu, dwutlenku węgla lub mieszaniny gazów może nastąpić w wyniku rozmaitych bodźców; mogą nimi być zjawiska samoczynne, jak zaburzenia geologiczne, ale także np. prowadzone w pobliżu prace - roboty strzałowe, odwierty czy drążenie chodnika.
W wyniku wyrzutu pod ciśnieniem uwalnia się bardzo dużo gazu, powodując jednocześnie wyrzucenie dużych ilości - zwykle kilkuset ton - bardzo drobnego węgla i miału węglowego, rzadziej skał. Może do tego dojść np. podczas urabiania węgla; wówczas, gdy kombajn trafi na określoną partię surowca, gwałtownie odrywa się go wielokrotnie więcej niż zwykle.
Według prof. Krzystolika, przy wyrzutach nagle uwalnia się średnio około tysiąca metrów sześciennych gazu, choć wiele lat temu w jednej z wałbrzyskich kopalń uwolniło się go aż 100 tys. metrów sześc. Zjawisko było pod kontrolą, nikt wówczas nie zginął.
Ekspert dodał, że przepisy nakładają na służby kopalniane obowiązek kontrolowania rejonów narażonych na takie zjawiska poprzez przeprowadzanie odpowiednich pomiarów. Dotyczy to m.in. miejsc, gdzie na tonę węgla przypada powyżej 8 metrów sześciennych metanu, czyli tam, gdzie zagrożenie metanowe jest największe.
Podatność poszczególnych wyrobisk na wyrzuty metanu i węgla zależy także od twardości węgla oraz od szybkości wydzielania się metanu. Ważnym parametrem wskazującym na zagrożenie jest również ilość substancji, uzyskiwanej w procesie wiercenia dziur w kopalnianej ścianie; jeżeli jest jej więcej niż 3 litry na metr, istnieje groźba wyrzutu. Zagrożenie można ocenić także po zjawiskach akustycznych, towarzyszących wierceniu.