ŚwiatEkspert: porozumienie ws. broni chemicznej nie zakończy wojny w Syrii

Ekspert: porozumienie ws. broni chemicznej nie zakończy wojny w Syrii

Porozumienie zawarte między Rosją a USA ws. likwidacji arsenału chemicznego Syrii nie zakończy toczącej się tam wojny, ale na razie jest to cenna inicjatywa - mówi ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Patrycja Sasnal.

Ekspert: porozumienie ws. broni chemicznej nie zakończy wojny w Syrii
Źródło zdjęć: © AFP | Ahmad Aboud

16.09.2013 12:51

PAP: Co chciała uzyskać Rosja, proponując zawarcie porozumienia w sprawie objęcia międzynarodową kontrolą, a następnie zniszczenia syryjskiej broni chemicznej?

Patrycja Sasnal: Rosja zaproponowała takie rozwiązanie, by zapobiec zbrojnej interwencji USA w Syrii. Przy okazji Moskwa postanowiła wykorzystać te manewry dyplomatyczne, by postawić się na moralnym piedestale, jako kraj, który dba o interesy wspólnoty międzynarodowej i nie chce dopuścić do podjęcia operacji przeciw Damaszkowi z pominięciem Rady Bezpieczeństwa ONZ i bez stosownej rezolucji. Mimo to jest to cenna inicjatywa, którą nawet Stany Zjednoczone przyjęły z zadowoleniem. Pozbawi prezydenta Baszara al-Asada niebezpiecznej broni i może z czasem pomóc w wypracowaniu politycznego, pokojowego rozwiązania tego konfliktu.

Jednak powołując się na wiarygodne źródła, "The New Yorker" napisał ostatnio, że Rosja wynagrodzi Asadowi likwidację jego broni chemicznej, dostarczając mu większe ilości broni konwencjonalnej. Również Amerykanie od kilku tygodni zaczęli dostarczać broń syryjskiej opozycji. Co w tej sytuacji zmieni się w Syrii, nawet jeśli wdrożone zostaną postanowienia z Genewy?

- Trzeba jasno powiedzieć, że inicjatywa z Genewy nie zakończy wojny domowej w Syrii. Co więcej, nawet gdyby siły opozycji pokonały wojska Asada - to też nie będzie oznaczało kresu wojny. Musi znaleźć się rozwiązanie polityczne, które doprowadzi strony konfliktu do stołu rozmów. Tak jak to się stało w Libanie w 1990 roku. Wtedy, po 15 latach wojny, w której zginęło 120 tys. osób doszło wreszcie do porozumienia. Mediatorem był Lakhdar Brahimi, obecny specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii. Przykład jest o tyle ważny, że dowodzi, iż nawet w krajach o tak skomplikowanej strukturze etnicznej i religijnej jak Liban i Syria, gdzie wiele zewnętrznych państw rozgrywa swoje interesy, da się zawrzeć porozumienie pokojowe. Teraz ważne jest to, że choć interesy Rosji i USA w kwestii Syrii są rozbieżne, to jednak w sprawie broni chemicznej Waszyngton i Moskwa występują razem.

Jakie należałoby podjąć kroki, by położyć kres wojnie w Syrii, skoro jak dotąd nie udało się rozwiązać konfliktu i nie przyczyni się do tego porozumienie z Genewy?

- Konfliktu nie rozwiązałaby też zbrojna interwencja USA. Tylko konferencja pokojowa, jak rozmowy zwane Genewa 2, w których wzięłyby udział obie strony konfliktu, może doprowadzić przynajmniej do zawieszenia broni. Do tej konferencji (o którą zabiegają USA i Rosja od kilku miesięcy - przyp.) jeszcze nie doszło, ponieważ Asad czuł się silny, nie był wcześniej zagrożony interwencję wojskową (USA zagroziły nią po ataku chemicznym na przedmieściach Damaszku z 21 sierpnia - przyp.). Żeby doszło do negocjacji trzeba jednak utrzymać w mocy groźbę operacji militarnej. Problematyczna jest jednak również syryjska opozycja. O ile należy bowiem rozmawiać z uznawaną przez Zachód Syryjską Radą Narodową (konfederacja wielu prodemokratycznych ugrupowań opozycyjnych), o tyle nie można podjąć negocjacji z islamskimi ekstremistami, którzy stanowią 10-25 proc. sił przeciwnych reżimowi Asada. Ale że tych zwolenników dżihadu należy również zwalczać nie mają wątpliwości ani państwa Zachodnie, ani sama demokratyczna opozycja w
Syrii.

Rozmawiała Marta Fita - Czuchnowska, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)